sobota, 16 lutego 2013

Histeria w markecie

Jakiś czas temu obiecałam przedstawić proponowaną przeze mnie reakcję na histerię dziecka w supermarkecie. Miało to być za tydzień, ale ponieważ wpis Dziecko wymusza wywołał dyskusję, to ten nieco się opóźnił. Przepraszam.

Ja poradziłabym mamie, aby spokojnie poczekała, aż dziecko się wypłacze leżąc na podłodze marketu. Stałabym w takiej odległości od dziecka, żeby mnie widziało. Nie chciałabym zniknąć mu z oczu, gdyż to mogłoby wzbudzić w nim  lęk. Niektóre mamy chcąc ukarać dziecko, że robi taką scenę i kompromituje ją jako matkę, zostawiają je i znikają. Dziecko przerażone szuka mamy i zapomina z jakiego powodu płakało. To nie modyfikuje jednak jego strategii procesu wymuszania, tylko przekierowuje uwagę dziecka na inny obszar  lęk. Przy następnych zakupach zrobi to samo, czyli będzie starało się wymusić kolejną zabawkę. Mama karząc dziecko nie zdaje sobie sprawy z tego, że tak naprawdę karze siebie, gdyż dziecko nie rozumie związku „pozostawienia go z wymuszaniem” tylko z płaczem. Kiedy zaś bierze je na ręce wierzgające nogami, to uczy je, że jak płacze dostaje nagrodę w postaci wzięcia na ręce.

Powracając do reakcji mamy możemy zapytać, co to znaczy: mama stoi spokojnie. To znaczy bez krzyku, bez uśmiechania się do dziecka, bez komentarzy w jego stronę, jakie jest niegrzeczne. Chodzi o neutralną postawę, która nie jest ani oceniająca, ani krytykująca, ani zawstydzająca (Taki duży i płacze, mazgaj…), ani też nagradzająca, np. uśmiech czy przytulenie, bo dziecko płacze. Wymaga to wytrzymania wzroku wszystkich osób, które patrzą i oceniają zarówno mamę,  jak i dziecko. Trudno, naważyłyśmy sobie piwa, teraz trzeba je wypić. Nie jest to oczywiście kara dla mam, czy forma zapłaty za błędy, tylko jedyne możliwe zachowanie, którego celem jest wygaszenie zachowania dziecka. Dziecko musi być pewne, że pod żadnym pozorem mu nie ulegniemy, gdyby nawet płakało do wieczora. To może być bardzo trudne dla mamy, gdyż ten czas oczekiwania, aż dziecko przestanie płakać, może się dłużyć w nieskończoność. Kiedy wreszcie przestanie płakać i uspokoi się, trzeba do niego podejść, zapytać, czy możemy już iść i spokojnie odejść, jak gdyby nic się wydarzyło. Nie wolno brać dziecka na ręce (to działa jak nagroda), przytulać, pocieszać, praktycznie im mniej reakcji tym lepiej. Celem jest wygaszenie, jak mówiłam skojarzenia: wymuszenie-płacz bez nagrody w postaci zakupu zabawki. Nie wolno też wracać do tego w domu z wymówkami, jak to dziecko się niegrzecznie zachowało. Po prostu nie ma ocen, krytyki, wpędzania dziecka w poczucie winy. KIEDY EMOCJE OPADNĄ u rodzica i u dziecka można je zapytać: co się stało, że tak bardzo zależało mu na tej zabawce? Czym ta zabawka wyróżnia się w stosunku do tych, które już ma, dlaczego jest dla dziecka ważna... Jeśli dziecko samo zapyta o sprawę sceny z marketu, można odpowiedzieć zgodnie z prawdą, dlaczego nie dostało zabawki, np: Chcę rozmawiać z tobą o zakupie zabawki i sama decydować czy ją kupię. Jeśli płaczem chcesz mnie zmusić do zakupu, to nie kupię Ci zabawki. Taką strategią i konsekwencją trzeba będzie się wykazać tyle razy, ile razy dziecko będzie robiło taką scenę. Kiedy jego „gra” przestanie być skuteczna, przestanie w nią grać. Może to jednak potrwać dopóty, dopóki  będzie działać bodziec: sklep-zabawka, reakcja rodziców-nagroda: kupienie zabawki.

Omówiłam temat wymuszania i różnych zachowań, kiedy dziecko coś stara się uzyskać wywierając presję na rodziców. Przykład z marketem jest bardzo skrajnym zachowaniem i warto wcześniej wykrywać symptomu wymuszania, aby wygaszać ten rodzaj reakcji u dzieci. Już wiecie drodzy rodzice, że asertywna postawa jest tu koniecznym narzędziem radzenia sobie w takiej sytuacji.

Zapraszam do poznania naszej oferty warsztatów dla rodziców.
Jeżeli potrzebujesz indywidualnej konsultacji, skontaktuj się ze mną e-mailowo.

2 komentarze:

  1. Nie powiedziała bym, że przykład z takim zachowaniem w markecie lub innym publicznym miejscu jest skrajnym zachowaniem. Jestem mamą niespełna 3 latki. Ostatnio przechodziłam gehennę z testowaniem tego co wolno i jak się zachowywać, żeby osiągnąć swój cel. I nie miało znaczenia miejsce. Czasami płakałam z powodu frustracji jaka mnie ogarniała gdy, żadne metody po prostu nie skutkowały a Dzieć płakał i krzyczał wniebogłosy. Wpadł mi w ręce artykuł co powoduje takie zachowania i dopiero po jego lekturze zaczęłam inaczej patrzeć na moje Dziecko. U nas chodziło o wyraźne zaznaczenie swojego ja, chęci samodzielności w podejmowaniu decyzji i wszystkim co robię. Jako mama nie mogłam się godzić na wszystko. Ale zaczęłam dawać możliwości wyboru w dla mnie nie istotnych sprawach a dla takiego Malucha to coś wielkiego i niesamowitego, że może wybrać maskotkę na poduszce, smak kaszki czy bluzkę jaką ubierzemy. I od tej pory bunt zelżał a i moja frustracja zniknęła. Jednak jest tak, że takie zachowania wywołują straszne oburzenie i niezrozumienie otoczenia. W oczach obcych ludzi jesteśmy złymi matkami, które nie umieją zapanować nad swoimi pociechami. A to wcale tak nie jest. Niektóre dzieciaki tak mają. Dla mnie to kwestia charakteru małego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za wpis i podzielenie się swoimi doświadczeniami. Zdaje sobie sprawę jakie to może być frustrujące jeśli ulegamy presji otoczenia.Ja w takich sytuacjach koncentrowałabym się na dziecku i myślałbym, jak mu pomóc, bądź co zrobić, aby poradzić sobie w konkretnej sytuacji. Wiem, że to trudne, ale dziecko jest ważniejsze w takiej sytuacji... Myślę też, że kiedy dziecko demonstruje swoje "ja" tak gwałtownie, to znaczy, że chce być usłyszane, a nie potrafi tego powiedzieć inaczej. Zastanawiałabym się więc nad tym, czy umiem go słuchać. Dlatego podoba mi się pomysł z dawaniem mu wyboru. To rozwija jego poczucie własnej wartości i buduje siłę osobowości. Chcemy, jako rodzice, aby dzieci dokonywały wyborów więc kiedyś muszą się tego uczyć. W czytaniu zachowań dziecka pomoże Pani wiedza o metaprogramach dziecka i systemach reprezentacji. Będę o tym pisać przy okazji motywowania dzieci i pisałam we wcześniejszych wpisach na blogu o kreowaniu swojego wizerunku i na blogu o miłości. Wiedza o tym, czyli jak dziecko zbiera informacje z otaczającego świata i o tym jak je przetwarza w swojej małej głowce, pozwoli Pani lepiej czytać jego potrzeby i lepiej je rozumieć.
    Pozdrawiam bardzo ciepło i po macierzyńsku
    Monika

    OdpowiedzUsuń