czwartek, 25 kwietnia 2013

Nieoszlifowane diamenciki

Kontynuując poprzedni wpis, przejdę teraz do przybliżenia Wam rodzajów uzdolnień dziecka i ukierunkuję Waszą obserwację.

Humaniści

LINGWISTA
To urodzony opowiadacz, który wyjaśnia reguły, schematy, analizuje. Potrafi z łatwością przelewać swoje myśli na papier (dzisiaj raczej powiemy na ekran) lub opowiadać. Mówi z przekonaniem i wtedy skupia uwagę otoczenia na sobie, bo mówi ciekawie. Ma bardzo dobrą pamięć.

PISARZ
To doskonały obserwator życia, wnikliwy analityk ludzkich postaw i charakterów; oczywiście w wydaniu dziecięcym. Potrafi zwrócić uwagę na szczegóły, których nikt inny nie zauważy. Lubi okazywać swoją odmienność od otoczenia, swój punkt widzenia. Ma dużą ciekawość świata. Zwykle chętnie pisze wypracowania w szkole, to mu sprawia dużą radość; chętnie i dużo czyta. Ma fantazję. Ma łatwość pisania, lubi tworzyć wymyślone historie, np. spontanicznie pisze pamiętnik, wymyśla swoje wersje wydarzeń, tworzy opowiadania.

Artyści

MUZYK - gdy słyszy muzykę, zaciekawia się, staje się spokojniejszy. Potrafi wybrać rodzaj muzyki, jaki mu odpowiada już jako małe dziecko. Ma wrażliwość na muzykę, wykazuje nią zainteresowanie, widać po nim, że ją przeżywa. Ma poczucie rytmu, lubi śpiewać i jeśli nie jest nieśmiały, nie wstydzi się tego robić w obecności obserwatorów. Nawet występy publiczne nakręcają go pozytywnie. Chce się uczyć grać i nie poddaje się, gdy mu coś nie wychodzi. Jest dokładny w tym, co robi. Ma pamięć muzyczną, czyli łatwo powtarza usłyszaną melodie, zachowuje rytm i szybko uczy się słów piosenek.

TANCERZ
Ma zamiłowanie do ruchu, spontanicznie wyraża swoje emocje tańcem. Lubi sport i wysiłek fizyczny. Zwykle to dziecko ruchliwe, które chętnie rozładowuje swoją energie poprzez ruch. Ma poczucie rytmu i łatwość odtwarzania i zapamiętywania na przykład obserwowanych w TV ruchów innych tancerzy. Jest elastyczny w ruchach, miękki, płynny. Kiedy tańczy, jest zadowolony, radosny, śmieje się. Potrafi wczuwać się w ruch, który odtwarza pokazując emocje i nadawać im wyraz, np. takie jak radość, smutek, rozpacz, strach, złość. Lubi popisywać się w tańcu i to go inspiruje do dalszych kroków, lubi rywalizację. Jest wrażliwy, ale mimo to silny i konsekwentny. Jest pracowity i dokładny.

MALARZ, RZEŹBIARZ
Bardzo lubi rysować, nie tylko konkretne przedmioty czy obiekty, ale też różnego rodzaju abstrakcje. Lubi lepić z plasteliny, malować farbami, budować z piasku, a nawet bawić się błotem, liśćmi w parku, patykami, z których będzie coś budować. Będzie wrażliwy na przyrodę. Zainteresuje się na przykład kamieniami, ich kształtem, formą czy kolorem. Będzie budować z klocków przeróżne budowle, coraz inne, nie tylko te z instrukcji. Zajmie się czymkolwiek, co wpadnie mu w  ręce i będzie nadawał temu nową formę, tworzył coś innego. Chętnie będzie kolorował książeczki, malował rysunki, przykładał się do szlaczków bardziej niż napisanej wcześniej treści. Będzie chętnie coś oglądał, np. krajobrazy, albumy ze zdjęciami, malarstwem itp. Jest wrażliwy na otoczenie, przedmioty w domu ich kolorystykę. Podoba mu się robienie zdjęć w różnych wersjach tego samego obiektu obserwacji. Jest cierpliwy w tym, co robi, pochłonięty pracą.

ARCHITEKT
Połączenie cech malarza i rzeźbiarza oraz zdolności matematycznych. Jest pracowity i konsekwentny. Wie, czego chce i jaką ma wizję. Kończy to, co zaczyna, dokładny szczegółach, w pracy, odrabianiu lekcji i uporządkowany.

AKTOR
Lubi się popisywać, ma poczucie rytmu, głos mocny (u starszych dzieci po modulacji o ciekawej barwie i dobrej dykcji) i potrzebę eksponowania się, koncentracji na sobie uwagi otoczenia. Łączy więc talent muzyka z chęcią występowania. Kiedy się popisuje, nie czuje tremy, wręcz go to inspiruje do prezentacji kolejnej piosenki czy wierszyka, dowcipu… Ma bardzo dobrą pamięć, kreatywność i poczucie humoru. Lubi wcielać się w bohaterów swoich bajek, odgrywać role, parodiować, naśladować, bawić się w teatrzyki z kolegami.  Zero napięcia kiedy bryluje wśród kolegów na przykład opowiadając im historię z wakacji bardzo barwnie i niekoniecznie zgodnie z prawdą. Lubi uczyć się wierszy na pamięć i recytować je w różnej formie, np. bawić się udając raz żartownisia, a raz smutasa albo naśladując czyjąś interpretację. Łatwo nawiązuje relacje z dziećmi w przysłowiowej piaskownicy. Lubi opowiadać swoje przeżycia, chodzić na filmy i komentować to, co mu się podobało lub nie. Jest przy tym wszystkim dobrym obserwatorem, dzieckiem wrażliwym, ale mającym silną, barwną osobowość, które nie zraża się byle niepowodzeniem.

Umysły ścisłe

MATEMATYK
Umysł precyzyjny, systematyczny i dokładny. Koncentruje się rozwiązaniach, poszukiwaniach, kiedy nie potrafi czegoś zrozumieć. Ma w sobie ciekawość, jak coś rozwiązać. Lubi zagadki matematyczne, rebusy, grać w gry wymagające logicznego myślenia (karty, warcaby itp). Często się zastanawia, w jaki inny sposób można rozwiązać już rozwiązany problem. To umysł logiczny i uporządkowany, choć potrafi zatracić się w niekończących się rozważaniach. To dziecko ciekawe i ciągle pytające dlaczego (częściej niż inne), ale nie po to, aby zapytać (co jest typowe dla wieku pytań) tylko po to, aby usłyszeć odpowiedź. Szybko uczy się liczyć, łatwo pojmuje, co z czego wynika, lubi zajmować się liczbami i dokonywać działań matematycznych. Męczy go nierozwiązane zadanie, nie dlatego, że nie odrobił lekcji, tylko z ciekawości, jak to można rozwiązać lub jak to można zrobić w inny sposób.

MENEDŻER
Te zdolności łatwiej można obserwować w późniejszym wieku dziecka, np. powyżej 10 lat, kiedy zauważymy, że łączy cechy matematyka, pisarza, wizjonera o zdolnościach analitycznych, ale też umie przewidzieć konsekwencje. Występują oczywiście wcześniej zwłaszcza w relacji z innymi dziećmi w zabawie, ponieważ to dziecko o wyraźnych cechach przywódcy. Lubi więc przewodzić, skupiać na sobie uwagę otoczenia, ale również chętnie organizuje zabawę o charakterze zarządzania innymi. Potrafi wymyślić cel zabawy, podzielić role, wybrać i zorganizować plac zabaw oraz wymyślić potrzebne rekwizyty. Umie przygotować lub zaadoptować przedmioty do celów zabawowych. Potrafi też budować relacje z rówieśnikami, pochwalić, ocenić, powiedzieć co mu się podobało. Lubi dyskutować, zabierać głos, zajmować stanowisko. To bez wątpienia silna osobowość, dziecko realizujące się w zabawie, kreatywne i pomysłowe. Woli rządzić niż być wykonawcą pomysłów innych. Lubi rywalizację i nie zraża się w sytuacji, gdy coś mu się nie uda.
cdn.
Zapraszam do poznania naszej oferty warsztatów dla rodziców.
Jeżeli potrzebujesz indywidualnej konsultacji, skontaktuj się ze mną e-mailowo.

piątek, 12 kwietnia 2013

Uczmy się swojego dziecka

Jako rodzic masz prawo, a także obowiązek zarządzać zasobami swojego dziecka. Spoczywa na Tobie obowiązek je rozpoznać, ukierunkować i rozwijać, aby umożliwić dziecku start w dorosłe życie. Wczesne rozpoznanie potencjału dziecka pozwoli na spokojny i harmonijny rozwój jego talentu oraz ustrzeże przed nerwową decyzją wyboru kierunku studiów czy zawodu.

Dlatego pomogę Wam ukierunkować swoje działania. Chcę dostarczyć Wam wiedzy do oceny potencjału swojego dziecka. Zróbcie to z należytą starannością i zaangażowaniem, mając świadomość, że decydujecie o losach swojego potomka.

Zwykle dziecko zdradza uzdolnienia w jakimś określonym kierunku. Dzieci wszechstronnie utalentowanych jest niezwykle mało. Natomiast trudno mi uwierzyć, że są dzieci kompletnie go pozbawione. Sądzę raczej, że nie został on odkryty. Od tego, czy potencjał dziecka zostanie zauważony przez rodziców, właściwie ukierunkowany i rozwinięty może zależeć przyszły zawód, sukces, kariera dziecka...  Konieczna jest więc uważna obserwacja predyspozycji dziecka wsparta, być może również, diagnozą specjalisty.

Oczywiście to, co przedstawię to model idealny, jednostronnie ukierunkowany w opisywanych typach uzdolnień. Dziecko może zdradzać talent niekoniecznie w tak „czystej”, typowej postaci, jak w opisie. Wiele z tych cech można doskonalić dzięki rodzicielskim strategiom wychowania. Trzeba mieć jednak świadomość potencjału dziecka i narzędzia wychowawcze, które będą wspierać jego potrzeby. Nieumiejętne postępowanie może zniechęcić dziecko do rozwijania swojego talentu i mając nawet dobre intencje  "wylejemy dziecko z kąpielą"… Użytecznymi narzędziami może być system motywowania oparty na meta programach dziecka, który opisywałam w artykule o motywowaniu. Ważna i użyteczna będzie wiedza o systemie kar i nagród, aby nie demotywować dziecka poprzez niewłaściwe nagrody albo nie zniechęcać stosując nieświadomie kary. Presja, karanie, wymuszanie, ograniczanie przyjemności, albo odwrotnie nadmierna uległość, brak systematyczności, uleganie nastrojom… może destruktywnie działać na motywowanie dziecka, zniechęcać je do systematycznej pracy, być źródłem porażek, jeśli dziecko dostanie system wymagań przekraczających jego możliwości.

W procesie wychowania czyha na rodziców cała masa pułapek, jeśli proces wychowanie nie jest świadomie, zarządzany przez rodziców. Nie bez przyczyny nazwa tego bloga brzmi : ZAWÓD RODZICE, choć nie ma szkoły, która do tego zawodu mogłaby ich przygotować. Niestety, rodzice skazani są na samodzielne poszukiwanie narzędzi wychowania, budowanie świadomości i konsekwencji własnych oddziaływań i wpływu, jaki mają na dzieci. Często brakuje im krytycyzmu w budowaniu swojej roli, odpowiedzialności i świadomości powielania błędów wyniesionych z własnych domów rodzinnych. Konsekwencje tych błędów ponoszą dzieci, które zamiast ścieżką rozwoju, często podążają ścieżką niepowodzeń. Sama jestem mamą i wiem, że mimo swoich kompetencji nie jestem pozbawiona ryzyka popełnienia błędów wychowawczych. Podejrzewam, że wychowanie dziecka bez popełnienia błędów, jest tak samo nierealne jak uczenie się bez otrzymania „pały”. Tym bardziej że błąd uruchamia krytycyzm i zmusza uważnych rodziców do analizy i zmiany strategii działania. Może być więc kreatywnym elementem w procesie wychowania. Jednak brak świadomości popełnianych błędów to już dużo poważniejszy problem, gdyż konsekwencje tej niewiedzy nie powodują zmiany postępowania. Błędy są powielane wpływając trwale na postawę i zachowanie dziecka. Nawarstwiają się niewłaściwe przekonania, nieadekwatna samoocena i poczucie wartości, utrwalają się złe nawyki w psychice młodego człowieka. Trudno oceniać rodziców za brak tej kompetencji, gdyż samodoskonalenie w obszarze wychowania nie jest obowiązkowe. Jest natomiast coś, co nazwałabym odpowiedzialnością rodzicielską za to, jak dziecko wychowujemy, jak świadomie zaspokajamy jego podstawowe potrzeby, jak je traktujemy i, co najważniejsze, czy je KOCHAMY. Nie trzeba kończyć wielu uniwersytetów, aby domyślić się, że dziecko niekochane nie ma poczucia bezpieczeństwa. Ta niezaspokojona potrzeba wpływa na całokształt oddziaływań, gdyż tworzy bazę jego poczucia wartości. Kształtuje samoocenę na całe życie powodując, że przyszłość dziecka jest w rękach rodziców. Dlatego z wielkim bólem stwierdzam, że jako terapeuta rodzinny często odbijam się jak od "ściany nieświadomości" rodziców i ich braku odpowiedzialności za wychowanie swoich dzieci. 

Niestety, często mam także do czynienia z dziećmi, które były niekochane, niechciane i krzywdzone przez swoich rodziców. Zastanawiam się więc, po co są powoływane do życia? Odpowiedź jest niestety prosta: to pomyłki i wpadki rodziców, za które płacą dzieci. Ja jestem ze starej szkoły i moją wartością jest odpowiedzialność. Nie rozumiem więc, dlaczego błąd na początku życia dziecka generuje kolejne. Dlaczego generuje brak odpowiedzialności za jego losy, zwalnia rodziców z myślenia o konsekwencjach swoich wyborów, kreuje koło patologii. Niekochane dzieci wychowywane bez miłości nie potrafią kochać i uczyć tego swoich dzieci (bardziej lub mniej świadomie), nawet wtedy, gdyby bardzo tego chcą. Najczęściej nie mają wzorców, modelu wychowania, systemu oddziaływań i z konieczności powielają błędy rodziców. Dlatego bez względu na motywy powołania dzieci do życia, świadomi konsekwencji, jakie mogą im grozić, uczmy się rozpoznawać ich potencjał.

cdn.

Zapraszam do poznania naszej oferty warsztatów dla rodziców.
Jeżeli potrzebujesz indywidualnej konsultacji, skontaktuj się ze mną e-mailowo.

wtorek, 26 marca 2013

Dzieci są różne

W pracy pedagogicznej i wychowawczej nauczyciel ma możliwość korzystania z wiedzy i mechanizmów psychologicznych procesu motywacyjnego. NLP (neurolingwistyczne programowanie) podpowiada, że  ludzie mają różne sposoby przetwarzania informacji i odmiennie motywują się do działania. Jedni na przykład  są nastawieni na cel, czyli sam fakt wyznaczenia celu, zadania powoduje u nich chęć do działania, a inni są na problem, czyli aby uruchomić ich działanie,  trzeba im przedstawić konsekwencje niewykonania zadania i związaną z tym karą. Mówiąc, co się stanie, jeśli nie wykonają zadania, uruchamia się ich proces motywacyjny.

Kierunek motywacji: DO CELU
Osoba „do celu” potrzebuje znać korzyści danego działania. Musi znać cel i kierunek działania. Gdy nie ma jasno określonego celu, nie rozumie sensu działania. Jeżeli zaczniesz jej się mówić o problemach, będzie je bagatelizować.
Użyteczne pytania, jakie może zadać nauczyciel: Jak sądzisz, po co „to” trzeba zrobić? W jakim celu wykonać takie ćwiczenie? Co ono da i czego dzięki temu się nauczysz? Jak Ci to pomoże w rozwiązywaniu zadań?


Kierunek motywacji: OD PROBLEMU
Uczeń o motywacji „od problemu” chce uniknąć trudności lub odkłada pracę na ostatni moment, gdy już czuje presję czasu. Najlepiej motywuje się lękiem przed potencjalną karą i chce jej w konsekwencji uniknąć. Musi wiedzieć, co się stanie, jeśli nie zacznie działać. Świadomość otrzymania nagrody tu nie działa. Dobrze radzi sobie w sytuacji ryzyka, zagrożenia i podejmuje działanie, aby go uniknąć. Na pytanie: Czego chcesz?odpowiada, czego nie chce. Uczeń o takim typie motywacji musi znać konsekwencje niezrobienia czegoś, wtedy jest zmotywowany do działania. Zarządzając ludźmi „od problemu” trzeba wyznaczać im terminy wykonania zadania i pilnować ich, oraz wskazywać zagrożenia i konsekwencje niewykonania zadania. Informacje dlaczego nie można dłużej czekać, dlaczego musimy to zrobić teraz, są dla nich motywujące.
Użyteczne pytania jakie może zadać nauczyciel: Czy wiesz co się stanie, jeśli tego się nie nauczysz? Czy rozumiesz, czego nie będziesz potrafił rozwiązać, jeśli nie nauczysz się tego? Czy zdajesz sobie sprawę z tego, jaka ocena Cię czeka w czasie sprawdzianu, jeśli tego się nie nauczysz?

Inne pytania, którymi można motywować ucznia:
  1. Co by się miało stać, żebyś zmienił swoje nastawienie do nauki?
  2. Jakiej pomocy potrzebujesz, abyś poprawił ocenę z matematyki? Jaki termin sobie wyznaczasz?
  3. Jak sobie wyobrażasz pracę nad zadaniami z fizyki? Na jakie etapy chcesz to rozłożyć?
  4. Kto mógłby Ci pomóc, abyś osiągnął poprawę stopni z chemii? Ile czasu na to potrzebujesz?
  5. Co powiedzą rodzice, jeśli nie otrzymasz promocji do następnej klasy? 


Zapraszam do poznania naszej oferty warsztatów dla rodziców.
Jeżeli potrzebujesz indywidualnej konsultacji, skontaktuj się ze mną e-mailowo.

poniedziałek, 18 marca 2013

Dlaczego nie chcą się uczyć?

Co musiałoby się stać, żeby  dzieci miały większą motywację do nauki? Rozwiązanie jest proste, ale - muszę przyznać - mało prawdopodobna jest jego realizacja. Potrzebne są trzy współpracujące ze sobą ogniwa systemu:
  1. Większe kompetencje nauczycieli w tworzeniu systemów nauczania opartych na atrakcyjnej dla uczniów metodzie nauczania, które byłyby dla nich motywująca oraz wiedza psychologiczna o mechanizmach motywowania dzieci.
  2. Zwiększenie kompetencji rodzicielskich w wykorzystaniu wiedzy o motywowaniu (zjawisko transferu pozytywnego, które jest stymulatorem rozwoju młodzieży, ale niekoniecznie w kierunkach zgodnych z oczekiwaniami rodziców) oraz wiedza psychologiczna o mechanizmach motywowania dzieci.
  3. Synergia pomiędzy działaniami jednych i drugich polegająca na świadomej współpracy.
Nauczyciele! Dajcie z siebie więcej niż ustawa przewiduje. Sami macie dzieci, więc wiecie, jak to jest ważne dla rodziców. Więcej swobody, humoru, zabawy w projektowaniu i realizacji zajęć szkolnych! Zabawa angażuje emocje wspierając poziom uczenia, daje radość, jest spontaniczna i swobodna, motywowana wewnętrznie, związana z aktywnym zaangażowaniem, jest bezinteresowna, pełni rolę odreagowania napięć szkolnych. Zastosowanie jej pozwoli na wprowadzenie swobody w napiętym harmonogramie programowym. Potrzebna jest nie tylko uczniowi, ale też nauczycielowi, aby nabrał dystansu wobec powagi nauki. Taki sposób edukacji wspiera uczenie i zapamiętywanie zwiększając efektywność, która jest ważnym aspektem procesu edukacyjnego. 

Wiem, że czasem trudno przebić się z innowacyjnym pomysłem i oczywiście trudno liczyć na wdzięczność dzieci. Pozostaje satysfakcja zawodowa, to absolutnie wystarczy, kiedy dziecko powie po latach, ale ten nauczyciel był zaje…fajny.

Co jeszcze potrzebne jest, aby zwiększyć motywację dzieci? 
Motywacja nie jest stałym, niezmiennym procesem. Bardzo wyraźnie zależy od sposobu podania wiedzy i budowaniu oraz rozwijaniu ciekawości poznawczej. Wczoraj uczeń nie chciał czegoś zrobić, dzisiaj i jutro może chcieć. Motywacja się zmienia, trzeba umieć ją stymulować znając swoich uczniów i czekać na większą gotowość ze strony ucznia. 

Nauczyciel w szkole też powinien mieć gotowość do pracy z uczniami o różnej motywacji, zdolnościach i talentach. Warto, aby był wyposażony w takie cechy, jak na przykład życzliwość w stosunku do wszystkich dzieci bez względu na poziom zdolności i motywację. W jego postawie ważny jest też entuzjazm, który jest postawą modelowania przez uczniów, nastawienie na systematyczną gotowość do pomocy, ogromną cierpliwość i akceptację oraz szacunek dla swoich uczniów. Oczywiście ważna jest kultura osobista i postawa autorytetu oraz zaangażowania, nie mówiąc o wiedzy, którą przekaże w sposób zrozumiały, przejrzysty i motywujący.

Jeśli swoją postawą jest w stanie wprowadzić uczniów w strefę dyskomfortu i otworzyć na ciekawość, to przeprowadzi każdą, najtrudniejszą nawet lekcję. Jeśli uczeń będzie miał poczucie bezpieczeństwa, kiedy na przykład zadaje pytania, jeśli będzie nastawiony na eksperymentowanie bez obaw o ocenę i krytykę nauczyciela czy innych uczniów, jeśli będzie nagradzany za ciekawość i zaangażowanie, to szybciej pokona lęk i frustrację, która jest pierwszą fazą procesu uczenia. Zadaniem nauczyciela jest nie tylko przekazywać wiedzę, ale stworzyć warunki do konstruktywnej nauki, ożywionej dyskusji, otwartości i zaangażowania, które jest nagradzane. Po jego stronie jest stworzenie przestrzeni psychologicznej, tzn. obszaru sprzyjającego efektywnej, wzajemnej komunikacji i zapewnienie odpowiedniego niezbędnego poziomu napięcia, które zwiększa ciekawość poznawczą, a tym samym gotowości do uczenia. 



Zapraszam do poznania naszej oferty warsztatów dla rodziców.
Jeżeli potrzebujesz indywidualnej konsultacji, skontaktuj się ze mną e-mailowo.

poniedziałek, 11 marca 2013

Nauczyciele - rodzice - dzieci

W poprzednim poście pisałam o nauczycielach. W tym będzie... także o nauczycielach i trochę o rodzicach - cały czas w aspekcie motywowania dzieci do nauki. A zatem, czy rodzice wspierają nauczycieli w motywowaniu dzieci do nauki? Zwykle nie mają czasu… W efekcie dzieci: nie chcą chodzić do szkoły, często nie mają nadzoru, nie chcą się uczyć, odrabiać lekcji, podejmować się zadań, odpowiedzialności, wyznaczania sobie celów, rozwijania talentów, pasji. Brakuje im rodzica w roli mentora, który przeprowadzi je przez mniejszy lub większy kryzys, lub wsparcia w pokonaniu pojawiającej się przeszkody. Motywacja do podejmowania wyzwań wymaga zmiany postawy, umiejętności i zachowania albo rozwinięcia nowych wartości. To proces kształtowania się gotowości do pracy ze swoimi ograniczeniami, wychodzeniem ze strefy komfortu. Kto lubi pokonywać ograniczenia tak sam z siebie, bez czynników motywujących z zewnątrz, czyli w osobach rodziców? Musiałby mieć bardzo jasno wytyczony, silnie motywujący cel, ogromną determinację lub presję otoczenia. Wyjątkowo udaje się to dzieciom pozostawionym samym sobie. Odnoszą sukcesy prawie wyłącznie wtedy, kiedy już nie mają innego wyjścia. Częściej jednak sukces osiągają te, które są świadomie wspierane przez rodziców. Kiedy są skazane na siebie i nie mają żadnej emocjonalnej lub innej presji, najczęściej wybierają łatwiejszą drogę, czyli „luzik".

Gdzie szukać przyczyn słabnącej motywacji do nauki? W systemie szkolnym, w niedoskonałych podręcznikach, w syndromie wypalenia zawodowego nauczycieli, w braku kompetencji lub motywacji do przeprowadzenia atrakcyjnej lekcji, czy postawie rodziców?

Działa ta sama zasada, czyli „luzik”. Nauczyciel też człowiek i bez zewnętrznej presji nie widzi powodu do zmiany swoich wypracowanych dotąd metod nauczania. Po co zmieniać coś w swoim warsztacie nauczyciela, skoro do tej pory tak uczył i - jego zdaniem - to się sprawdzało? Nie dostrzega zmieniającego się otoczenia i jego potrzeb. Przesuwa ciężar obowiązku zmiany na młodzież i oczekuje wsparcia rodziny…
Generalnie więc nauczyciel nie patrzy na swoje potrzeby rozwojowe przez pryzmat potrzeb swoich uczniów. Nie chce zauważyć, że dziś przychodzi zupełnie inna młodzież niż dwa, trzy czy pięć lat temu. Świat dokoła zmienia się błyskawicznie, a systemy edukacyjne nie.

Jak więc nauczyciel ma motywować dzieci do nauki i zmiany swoich postaw, kiedy nie jest dla nich autorytetem, a często także również autorytetem dla siebie? Zdarza się, że nie ma motywacji podążania za potrzebami swoich uczniów, rozwijania swoich kompetencji, które dałyby mu narzędzia pracy z młodzieżą o dużo bardziej rozwiniętych potrzebach. Problem polega na tym, że taka zmiana wymagałaby przede wszystkim zmiany myślenia o swojej roli, przełamaniu przekonań ograniczających i wdrażaniu nowych pomysłów mających na celu zaciekawić, podążać za funkcjami poznawczymi młodzieży i samodzielnie się rozwijać dając uczniom przykład takiej postawy. Obecna szkoła nastawiona jest raczej na egzekwowanie wiedzy i karanie za błędy. A to zupełnie inny kierunek myślenia i działania niż wymagania teraźniejszości.

Mało któremu nauczycielowi w szkole zależy na udoskonaleniu wcześniejszego, znanego mu sytemu nauczania. Rzadko który nauczyciel stawia na wykorzystanie zjawiska transferu pozytywnego polegającego na lepszym zapamiętaniu materiału przy połączeniu przekazywanej wiedzy z silnie pozytywnymi emocjami, na przykład poprzez gry komputerowe. Lekcji w szkole nikt nie promuje, a nauczyciele raczej uwypuklają błędy i słabości ucznia, niż jego osiągnięcia. Naukę traktuje się jak obowiązek, przymus, zło konieczne, a nie przywilej. Wiedza staje się koniecznym kryterium edukacyjnym, choć nie gwarantuje przyszłej kariery zawodowej. Jak połączyć te wszystkie sprzeczności w jedną współgrającą, spójną całość? Jak wzmacniać aktywność dziecka, aby to było motywujące? Jak motywować dziecko wykorzystując wiedzę o mechanizmach psychologicznych motywowania? Przede wszystkim nagradzać za wszelkie pozytywne przejawy działania. Nagrody mogą istnieć po każdym dobrze przeprowadzonym toku myślowym ucznia, po każdym zadaniu, przeczytanym rozdziale w książce. Od inwencji nauczyciela zależy jak uczynić swoją lekcję bardziej emocjonującą bazując na nagrodzie zamiast karania czy wywoływaniu strachu.


Zapraszam do poznania naszej oferty warsztatów dla rodziców.
Jeżeli potrzebujesz indywidualnej konsultacji, skontaktuj się ze mną e-mailowo.

poniedziałek, 4 marca 2013

Czy nauczyciel zastąpi rodzica?

Poprzedni wpis zakończyłam uwagami na temat przygotowania nauczycieli do funkcji pozaedukacyjnych.

Kolejna sprawa to współpraca rodziców z nauczycielami, która niestety rzadko jest na poziomie satysfakcjonującym obie strony. Nauczyciele robią, co potrafią, gdyż ich edukacja uniwersytecka jest już przestarzała. Z tego powodu są skazani na samotną walkę z wymagającą młodzieżą narzekając na wywiadówkach na brak postępów dziecka i przerzucając odpowiedzialność za ich rozwój na zewnątrz, czyli na rodziców. Rodzice robią podobnie, oczekując  spełnienia tych zadań od nauczycieli. Zamiast aktywnej postawy w domu, nastawienia na budowanie autorytetu przy pomocy własnych postaw i kompetencji rodzicielskich cedują to odpowiedzialne zadanie na placówki edukacyjne i wychowawcze.

Rozumiem rodziców, sama byłam w spirali tych zależności, braku czasu i narzekania na szkołę jako instytucję nastawioną głównie na karanie. Jednak nic – nas rodziców, nie zwolni z obowiązków i odpowiedzialności za rozwój naszych dzieci. To my decydujemy o ich losie, życiu i przyszłości, to my – rodzice wpływamy na kształtowanie ich postaw życiowych, rozwój talentu i umiejętność budowania relacji ze światem zewnętrznym. w tym również budowania wizerunku szkoły jako autorytetu, choć nim nie zawsze jest. My mamy wpływ na edukację własnych dzieci, a nauczycielom pozostaje funkcja wspierająca wobec naszej roli. Nauczyciele nie mają wpływu na to, kogo uczą, czyli jakie dzieci przyjdą do szkoły. Nie mogą sobie wybrać klasy zrównoważonej pod względem zdolności czy zasobów albo uczniów wyłącznie zdolnych i zmotywowanych.

W dodatku bardzo zmienił się profil uczniów w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Z grzecznych dzieci uczniowie stali się agresywnymi młodymi ludźmi, wynoszącymi do szkoły stres dnia codziennego, pośpiech, modę, nowoczesność i coraz wyższe wymagania rozwojowe i merytoryczne. Wnoszą też problemy związane z potencjalnym lękiem o ich przyszłość zawodową wobec zmagania się Państwa z bezrobociem, a także brak celów zawodowych. To dużo większe wyzwanie dla nauczycieli niż wyłącznie edukacja. Rośnie potrzeba przygotowania wykwalifikowanej kadry z wielu obszarów: psychologii, terapii, resocjalizacji, bycia na bieżąco z nowinkami technicznymi… oprócz kierunkowych kompetencji. Uczniowie bowiem stają się coraz bardziej wymagającą grupą, która wobec braku nadzoru rodzicielskiego związanego z koniecznością pracy na kilku etatach, jest zmuszona przejmować role opiekuńcze i wychowawcze. Nauczyciele muszą zmagać się z buntem nastolatków i stawiać czoła agresji, często wyniesionej z domu lub ze środowiska rówieśniczego. Jeśli rodzice nie są autorytetem, bo nie mają czasu lub nie potrafią nim być, młodzieży pozostaje szukanie oparcia w szkole, co wymusza na nauczycielach wypełnianie funkcji pozaedukacyjnych. Dramat zaczyna się wtedy, gdy nauczyciele nie są do tego właściwie przygotowanie.

sobota, 23 lutego 2013

Motywowanie dzieci

Często dostaję od Was zapytania o motywowanie dzieci do pracy. Jest to niewątpliwie temat bardzo ważny w życiu dzieci, ponieważ zarówno w szkole, jak i domu stają przed wyzwaniami kształtującymi ich motywację do osiągnięć w dorosłym życiu. To również konfrontowanie się z kolegami pod względem zdolności, szybkości uczenia się i ocen. Ważny jest autorytet nauczyciela i rodzica w tych kwestiach. Obowiązki domowe, odrabianie lekcji i inna aktywność to początek realizacji zadań, jakie spotka w tej czy innej formie w dorosłym życiu, zarówno rodzinnym, jak i zawodowym. Cały proces rozwoju emocjonalnego, poznawczego i intelektualnego dziecka odbywa się od pierwszych dni jego życia. Od pierwszych dni podlega procesowi motywowania. Uśmiech mamy działa jak motywator będąc swoistą nagrodą za jakiekolwiek przejawy aktywności.

Kiedy dziecko idzie do żłobka, przedszkola czy szkoły spotyka na swej drodze instytucję, która zwykle dostarcza innego systemu motywacyjnego niż rodzice. Tam zaczyna się proces uczenia się i budowania relacji z ludźmi, wychowania opartego na innych kryteriach. Te systemy różnią się od siebie, zamiast się uzupełniać.

Niestety rodzice narzekają na działanie tych publicznych placówek, gdyż twierdzą, że nie spełniają ich oczekiwań. Jakie są te oczekiwania? Jak rodzice definiują rolę i wpływ tych instytucji na rozwój ich dzieci? Otóż z przykrością muszę stwierdzić, że oczekiwania te nie są  spełniane przez żadną ze stron. Rodzice oczekują, że placówki przejmą ich rolę wychowawczą, łącznie z funkcję motywującą. Chętnie złożyliby tę odpowiedzialność na ręce obcych ludzi tylko dlatego, że nazywają się nauczycielami czy wychowawcami. Wychodzą z założenia, że obowiązkiem tych instytucji jest uczyć ich dzieci. Oczywiście, w pewnym sensie mają rację. Obowiązkiem szkoły jest uczyć dzieci, kształtować postawy i motywować. Proces ten jednak jest złożony i niestety powinien być inicjowany przez rodziców. Jeśli dziecko nie wyniesie z domu ciekawości poznawczej, otwartości na otaczające je zjawiska, prawidłowych nawyków w odniesieniu do uczenia się, odrabiania lekcji, podejmowania coraz większych wyzwań, rola nauczyciela sprowadzi się do przejmowania funkcji rodzicielskich. A to nie jest wyłączną rolą nauczyciela. Jego zadaniem jest również wytłumaczyć, pomóc w zrozumieniu i sprawdzeniu rezultatów. Nakładanie na nauczyciela zadań dotyczących kształtowania motywacji dziecka, przy przeludnionych klasach i przeładowanych programach edukacyjnych, musi skończyć się w większości przypadków porażką. Tym bardziej że nauczyciel często traktuje stopnie jako wystarczająco silny motywator, choć jest to tylko jeden z jego wielu elementów. Jeśli więc nauczyciel nie ma świadomego, mądrego wsparcia rodziców w tym obszarze, jest prawdopodobne, że jego rola motywacyjna ograniczy się do stopni i uwag w dzienniczku ucznia.

Powoli wkraczamy w inne, równie ważne zagadnienie, jakim są kwalifikacje nauczycieli. Miałam okazje szkolić nauczycieli w swojej karierze trenerskiej. Z badań i moich doświadczeń wynika, że bardzo często są niegotowi do konfrontacji z wymagającymi uczniami w dzisiejszych czasach. W większości nie potrafią „czytać” potrzeb ucznia, identyfikować ich sposobów zbierania informacji, oceniać potencjału i zasobów ucznia oraz posługiwać się nimi w procesie uczenia. Jeżeli nauczyciel mówi do ucznia: Jasiu nie patrz w sufit, bo tam nic nie jest napisane lub Notuj na lekcji, bo dostaniesz uwagę w dzienniczku, to znaczy, że niewiele rozumie z jego sposobów uczenia się, komunikowania i rozumienia przekazywanych treści, różnych przecież dla słuchowców, wzrokowców i kinestetyków. To kwestia kwalifikacji. Pozostaje jeszcze umiejętność przekazywania wiedzy w ciekawy dla ucznia sposób, umiejętność zindywidualizowanego motywowania, okazywania cierpliwości, konsekwencji, umiejętności współpracy z rodzicami i generalnie miłości do swojej pracy zawodowej.

Oczywiście ten post jest wstępem do rozważań na temat motywowania dzieci. Jeśli macie jakiś pytania, to zadawajcie je, proszę, w komentarzach albo piszcie na maila.