sobota, 23 lutego 2013

Motywowanie dzieci

Często dostaję od Was zapytania o motywowanie dzieci do pracy. Jest to niewątpliwie temat bardzo ważny w życiu dzieci, ponieważ zarówno w szkole, jak i domu stają przed wyzwaniami kształtującymi ich motywację do osiągnięć w dorosłym życiu. To również konfrontowanie się z kolegami pod względem zdolności, szybkości uczenia się i ocen. Ważny jest autorytet nauczyciela i rodzica w tych kwestiach. Obowiązki domowe, odrabianie lekcji i inna aktywność to początek realizacji zadań, jakie spotka w tej czy innej formie w dorosłym życiu, zarówno rodzinnym, jak i zawodowym. Cały proces rozwoju emocjonalnego, poznawczego i intelektualnego dziecka odbywa się od pierwszych dni jego życia. Od pierwszych dni podlega procesowi motywowania. Uśmiech mamy działa jak motywator będąc swoistą nagrodą za jakiekolwiek przejawy aktywności.

Kiedy dziecko idzie do żłobka, przedszkola czy szkoły spotyka na swej drodze instytucję, która zwykle dostarcza innego systemu motywacyjnego niż rodzice. Tam zaczyna się proces uczenia się i budowania relacji z ludźmi, wychowania opartego na innych kryteriach. Te systemy różnią się od siebie, zamiast się uzupełniać.

Niestety rodzice narzekają na działanie tych publicznych placówek, gdyż twierdzą, że nie spełniają ich oczekiwań. Jakie są te oczekiwania? Jak rodzice definiują rolę i wpływ tych instytucji na rozwój ich dzieci? Otóż z przykrością muszę stwierdzić, że oczekiwania te nie są  spełniane przez żadną ze stron. Rodzice oczekują, że placówki przejmą ich rolę wychowawczą, łącznie z funkcję motywującą. Chętnie złożyliby tę odpowiedzialność na ręce obcych ludzi tylko dlatego, że nazywają się nauczycielami czy wychowawcami. Wychodzą z założenia, że obowiązkiem tych instytucji jest uczyć ich dzieci. Oczywiście, w pewnym sensie mają rację. Obowiązkiem szkoły jest uczyć dzieci, kształtować postawy i motywować. Proces ten jednak jest złożony i niestety powinien być inicjowany przez rodziców. Jeśli dziecko nie wyniesie z domu ciekawości poznawczej, otwartości na otaczające je zjawiska, prawidłowych nawyków w odniesieniu do uczenia się, odrabiania lekcji, podejmowania coraz większych wyzwań, rola nauczyciela sprowadzi się do przejmowania funkcji rodzicielskich. A to nie jest wyłączną rolą nauczyciela. Jego zadaniem jest również wytłumaczyć, pomóc w zrozumieniu i sprawdzeniu rezultatów. Nakładanie na nauczyciela zadań dotyczących kształtowania motywacji dziecka, przy przeludnionych klasach i przeładowanych programach edukacyjnych, musi skończyć się w większości przypadków porażką. Tym bardziej że nauczyciel często traktuje stopnie jako wystarczająco silny motywator, choć jest to tylko jeden z jego wielu elementów. Jeśli więc nauczyciel nie ma świadomego, mądrego wsparcia rodziców w tym obszarze, jest prawdopodobne, że jego rola motywacyjna ograniczy się do stopni i uwag w dzienniczku ucznia.

Powoli wkraczamy w inne, równie ważne zagadnienie, jakim są kwalifikacje nauczycieli. Miałam okazje szkolić nauczycieli w swojej karierze trenerskiej. Z badań i moich doświadczeń wynika, że bardzo często są niegotowi do konfrontacji z wymagającymi uczniami w dzisiejszych czasach. W większości nie potrafią „czytać” potrzeb ucznia, identyfikować ich sposobów zbierania informacji, oceniać potencjału i zasobów ucznia oraz posługiwać się nimi w procesie uczenia. Jeżeli nauczyciel mówi do ucznia: Jasiu nie patrz w sufit, bo tam nic nie jest napisane lub Notuj na lekcji, bo dostaniesz uwagę w dzienniczku, to znaczy, że niewiele rozumie z jego sposobów uczenia się, komunikowania i rozumienia przekazywanych treści, różnych przecież dla słuchowców, wzrokowców i kinestetyków. To kwestia kwalifikacji. Pozostaje jeszcze umiejętność przekazywania wiedzy w ciekawy dla ucznia sposób, umiejętność zindywidualizowanego motywowania, okazywania cierpliwości, konsekwencji, umiejętności współpracy z rodzicami i generalnie miłości do swojej pracy zawodowej.

Oczywiście ten post jest wstępem do rozważań na temat motywowania dzieci. Jeśli macie jakiś pytania, to zadawajcie je, proszę, w komentarzach albo piszcie na maila.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz