czwartek, 24 stycznia 2013

Czy sobie poradzi bez Ciebie?

Cechy osobowościowe dziecka kształtują się w trakcie jego rozwoju. Decyzje rodziców mają duży wpływ na kształtowanie tych postaw. Jeżeli rodzice będą bezkrytycznie mu ulegali, dziecko zacznie eskalować żądania, będzie chciało coraz więcej, gdyż to okaże się skuteczną strategią. Będzie sprawdzać, gdzie jest granica, której już nie może przekroczyć. Dlatego ważne jest wyznaczenie tej granicy od najwcześniejszych lat życia dziecka. Konieczne jest ustalenie pewnych zasady, norm, wartości, na których dziecko będzie się mogło wspierać i tworzyć hierarchię. To fundament jego późniejszego poczucia wartości, samooceny, stabilności emocjonalnej, siły charakteru, umiejętności radzenia sobie z porażką w życiu dorosłym i wielu innych cech osobowych. Warto o tym pamiętać, że jako rodzice wpływamy na ich kształtowanie.

Dlatego wychowanie to proces edukacyjny, więc nie polega na uleganiu dziecku we wszystkim, czego zapragnie i spełnianiu jego oczekiwań. Brak asertywności nauczy dziecko tego samego – braku asertywności wobec jego bliskich, bo przecież normą w jego życiu było nie odmawiać dziecku niczego. W życiu rzadko przecież zdarza się tak, że dostajemy tego, czego pragniemy, to iluzja. Nie można więc budować w umyśle dziecka fikcyjnych światów, w których to ono jest centrum uwagi. Świat to relacje, decyzje, wybory, cała masa zależności, uwarunkowań. Zaspokajając wszystkie zachcianki dziecka uczymy je fikcyjnej, wyimaginowanej rzeczywistości i narażamy na frustrację kiedy stanie twarzą w twarz z życiowymi wyzwaniami. Dlatego mówiąc: nie, nie dostaniesz tego z takiego powodu…, dorośli uczą dziecko funkcjonowania w realnym świecie, nie robiąc mu krzywdy.

Zachodzi pytanie, jak przeciwstawić się wymuszaniu i pseudo-manipulacji ze strony dziecka? To sztuka, która wymaga uczenia go, że radość jest nie tylko z barania, ale również z dostarczania przyjemności innym, np. dawaniu prezentów. Jeśli więc dziecko narysuje dla Ciebie laurkę, to pokaż mu, że się cieszysz z podarunku. Niech wręczanie drobnych upominków z okazji urodzin lub świąt stanie się miłą rodzinną tradycją. Wytłumacz dziecku, że nie wszystkie dzieci mają tyle zabawek co ono i zaproponuj mu, by podzieliło się nimi ze swoimi rówieśnikami. Ucz je pomagania innym i dzielenia się tym, co ma.

Częste kupowanie prezentów sprawia, że dziecko nie docenia ich wartości. Jeżeli widzisz, że Twojemu dziecku trudno oprzeć się pokusie i wodzi oczyma za coraz to nowszymi modelami zabawek, rób zakupy bez niego. Wiedz jednak, że nie możesz zawsze załatwiać sprawy wymuszania nie biorąc dziecka do sklepu, czyli unikając problemu. Prędzej czy później, będziesz musiała się nauczyć komunikować mu to we właściwy sposób. Jeśli musisz pójść do sklepu z dzieckiem, wytłumacz mu, że masz czas i pieniądze, by zrobić określone zakupy, np. tylko chleb i mleko. Wprowadzaj dziecko w świat dorosłych, a nie izoluj je od niego. Jeśli oszczędzasz na jedzeniu, aby kupić dziecku kolejną zabawkę, to wiedz, że robisz krzywdę sobie i dziecku. Uczysz je egoizmu, egocentryzmu i sama stymulujesz proces wymuszania. Rozważ więc, czy w imię miłości lepiej przygotować dziecko do życia w świecie iluzji, czy świecie realnym, który przecież prędzej czy później pozna samo.

Zadaj sobie to pytanie, które mnie towarzyszyło bardzo często, kiedy miałam zrobić coś, co mogło spotkać się z niechęcią ze strony mojego syna. Dotyczyło to zwykle uczenia jakichś obowiązków lub ich egzekwowania, respektowania umów, czy innych zobowiązań wcześniej ustalonych. Nie zawsze było to miłe dla syna, że ma na przykład sprzątać ze stołu czy myć naczynia po sobie. Jednak przyświecał mi pewien cel, który formułowałam jako pytanie. To pytanie brzmiało zawsze tak samo: Kiedy mnie zabraknie i nie będę mogła mu pomóc, to czy wtedy będzie umiał sobie sam poradzić, jeśli teraz zrobię to za niego? Zawsze chciałam, żeby był „wyposażony” we wszystkie umiejętności potrzebne mu do dorosłego życia. Dzięki temu dzisiaj potrafi gotować, sprzątać, organizować sobie czas pracy i trenować umiejętności potrzebne mu do życia. Jestem matką spokojną, że mój syn poradzi sobie w życiu, kiedy mnie zabraknie. To daje duży  komfort, wierzcie mi, kochani rodzice. To patrzenie w przyszłość dziecka, a nie tylko na „tu i teraz”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz