Kiedy byłam dziewczynką, widziałam rodziców trzymających się za
ręce, ale mnie tatuś nigdy nie przytulał i nie poświęcał mi czasu. Pamiętam
jeden, jedyny spacer, gdy wziął mnie za rękę i chodząc wokół domu tłumaczył mi
jakąś zawiłą kwestię. Bardzo brakowało mi jego bliskości - był chłodny,
zasadniczy i... bardzo mądry. Dlatego chciałam się uczyć dla niego, być coraz
mądrzejsza, coś w życiu osiągnąć, być jego powodem do dumy. Kiedy przyniosłam
pierwszą dwóję, kupił mi czekoladę. Byłam zawstydzona, gdy mi ją wręczył mówiąc,
że w życiu będą sukcesy i porażki. Zawsze potrafił docenić mój wysiłek i bardzo
we mnie wierzył. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to był czas rodzenia się
mojego potencjału. Nie wiedziałam też, że bycie rodzicem to trudny zawód, do
którego nie przygotowuje żaden uniwersytet na świecie.
Pomyślałam więc, że może ktoś zechce przeczytać moje
przemyślenia na temat tego, co kształtuje dziecięcą osobowość, samoocenę,
poczucie wartości; jak okazywać emocje, pokazywać miłość do dziecka; co jest
właściwą nagrodą, która buduje motywację do rozwoju, a co niszczy kiełkujący
talent; co działa jak kara, a nie miała nią być w istocie, a co zachęca do
pokonywania barier, ciekawości świata. Stąd pomysł na ten blog.
Pozwólcie, że zacznę od przytoczenia fragmentów mojego
artykułu, który kilku lat temu pojawił się na stronie Grupy Dobrych Trenerów OPEN,
a wcześniej na Wizaż.pl. Pamiętam, że gdy
go kiedyś opublikowałam, wzbudził duże zainteresowanie. Mam nadzieję, że tym
razem także będzie dobrym wstępem do wymiany naszych doświadczeń na temat
wychowywania dzieci. Artykuł kierowałam wówczas do mam, gdyż była to seria
publikacji pod wspólnym tytułem: Wykreuj siebie, skierowana do kobiet.
Zapraszam do lektury i pisania komentarzy.
Wizerunek rodzica
Tworzenie poczucia
bezpieczeństwa dziecka dokonuje się w procesie modelowania, czyli uczenia się
od rodziców ich wzajemnych relacji, sposobu okazywania emocji, zasad
współżycia, a przede wszystkim wyznawanych przez nich wartości. Te wartości,
które w domu były ważne i szczególnie przestrzegane, są przenoszone i wyznawane
przez dzieci w późniejszych związkach. Paradoksalnie, modelowanie dotyczy
również tzw. modeli negatywnych związanych na przykład z agresją, despotyzmem,
a często nawet nałogiem. Ten ostatni model, na przykład związany z
naśladowaniem tendencji do nadużywania alkoholu, zostaje powielany, jeśli nie
wytworzy się u dziecka silna postawa buntu wobec pijącego rodzica, zakończona
zerwaniem patologicznych relacji.
Trudno się dziwić, że ten czy
inny model funkcjonowania w domu jest powielany. Zostaje on bardzo mocno
zakotwiczony, zaprogramowany w nieświadomości i świadomości dziecka.
Proces programowania zaczyna się w momencie narodzin, a nawet jeszcze
wcześniej, gdyż stosunek matki do dziecka jest przez nie odbierany już w
okresie płodowym. Emocje matki, jej nastrój itd. mają wpływ na pracę narządów
wewnętrznych poprzez wydzielanie odpowiednich substancji w organizmie. Tak
pracuje organizm - to ciągły proces przetwarzania informacji dokonywany poza
naszą kontrolą (chyba że chcemy i umiemy na to wpływać).
Rodzina to system
współzależnych elementów. Wzajemne oddziaływanie dotyczy więc również rodziców,
których interakcja wpływa zarówno na nich, jak i dziecko. Są to relacje
zwrotne: wszyscy wpływają na wszystkich, jak w każdym, nawet najmniejszym
systemie.
Jak wynika z tej, bardzo
pobieżnej analizy, istnieje ciągła współzależność pomiędzy relacjami rodziców,
a ich wpływem na aktualne i późniejsze funkcjonowanie dziecka, a także
jego kształt osobowościowy. Warto zatem zastanowić się nad wizerunkiem rodzica
i jego wpływem na proces rozwoju dziecka.
Zacznijmy zatem od początku, od
tych pierwszych dni. Kiedy dziecko pojawia się na świecie, wymaga troskliwej
opieki. Jakość tej opieki to wizytówka macierzyństwa i miłości. Dla każdej
kochającej matki jest oczywiste, że miłość i troskliwość nie zna limitu.
To prawda: bezgraniczna miłość
jest wpisana w definicję macierzyństwa. Ważne jednak, aby bezgraniczna miłość
szła w parze ze świadomością wielkiego wpływu, jaki wywierają rodzice na
dziecko i proces uczenia, który rozpoczął się już w łonie matki.
Pierwsza myśl o dziecku,
decyzja dotycząca jego pojawienia się na świecie, czy jest chciane i kochane, a
potem pierwszy dotyk, pierwsze karmienie, pierwszy uśmiech, czy słowo - to dla
dziecka informacje. Mówią o stosunku matki do niego i są odbierane na
początku na nieświadomym, a potem świadomym poziomie.
To, że dziecko jest małe i,
naszym zdaniem, nic nie rozumie, nie oznacza, że nie czuje. Często tego nie
rozróżniamy. Zapominamy lub nie zdajemy sobie sprawy z tego, że pierwsza
zabawa, to pierwsza lekcja „manipulacji”. Nie wiemy lub nie chcemy wiedzieć, że
każda relacja wzmocniona nagrodą (np. uśmiechem) lub karą (np. podniesionym
głosem) jest procesem uczenia.
Zapytacie pewnie, kochane mamy,
dlaczego przywiązuję do tego tak dużą wagę? Otóż jest to bardzo ważny proces,
który kształtuje rozwój dziecka zarówno teraz, jak i w przyszłości.
Jest on fundamentem późniejszych zachowań, umiejętności i postaw dziecka wobec
siebie i innych. To właśnie wtedy (tzn. do 5-7 roku życia), kształtuje się
psychika naszego maleństwa i jego tzw. potencjał. Powstają podwaliny poczucia
wartości, samooceny i innych ważnych cech warunkujących rozwój inteligencji
emocjonalnej i intelektualnej. Wpływają na to, w jaki sposób nasze dziecko
będzie myśleć, planować, podejmować decyzje i osiągać zamierzone cele. Gra
jest, jak sądzę, warta przysłowiowej „świeczki”.
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz