środa, 1 sierpnia 2012

Witajcie

Kiedy byłam dziewczynką, widziałam rodziców trzymających się za ręce, ale mnie tatuś nigdy nie przytulał i nie poświęcał mi czasu. Pamiętam jeden, jedyny spacer, gdy wziął mnie za rękę i chodząc wokół domu tłumaczył mi jakąś zawiłą kwestię. Bardzo brakowało mi jego bliskości - był chłodny, zasadniczy i... bardzo mądry. Dlatego chciałam się uczyć dla niego, być coraz mądrzejsza, coś w życiu osiągnąć, być jego powodem do dumy. Kiedy przyniosłam pierwszą dwóję, kupił mi czekoladę. Byłam zawstydzona, gdy mi ją wręczył mówiąc, że w życiu będą sukcesy i porażki. Zawsze potrafił docenić mój wysiłek i bardzo we mnie wierzył. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to był czas rodzenia się mojego potencjału. Nie wiedziałam też, że bycie rodzicem to trudny zawód, do którego nie przygotowuje żaden uniwersytet na świecie.
Pomyślałam więc, że może ktoś zechce przeczytać moje przemyślenia na temat tego, co kształtuje dziecięcą osobowość, samoocenę, poczucie wartości; jak okazywać emocje, pokazywać miłość do dziecka; co jest właściwą nagrodą, która buduje motywację do rozwoju, a co niszczy kiełkujący talent; co działa jak kara, a nie miała nią być w istocie, a co zachęca do pokonywania barier, ciekawości świata. Stąd pomysł na ten blog.
Pozwólcie, że zacznę od przytoczenia fragmentów mojego artykułu, który kilku lat temu pojawił się na stronie Grupy Dobrych Trenerów OPEN, a wcześniej na Wizaż.pl. Pamiętam, że gdy go kiedyś opublikowałam, wzbudził duże zainteresowanie. Mam nadzieję, że tym razem także będzie dobrym wstępem do wymiany naszych doświadczeń na temat wychowywania dzieci. Artykuł kierowałam wówczas do mam, gdyż była to seria publikacji pod wspólnym tytułem: Wykreuj siebie, skierowana do kobiet.
Zapraszam do lektury i pisania komentarzy.



Wizerunek rodzica
Tworzenie poczucia bezpieczeństwa dziecka dokonuje się w procesie modelowania, czyli uczenia się od rodziców ich wzajemnych relacji, sposobu okazywania emocji, zasad współżycia, a przede wszystkim wyznawanych przez nich wartości. Te wartości, które w domu były ważne i szczególnie przestrzegane, są przenoszone i wyznawane przez dzieci w późniejszych związkach. Paradoksalnie, modelowanie dotyczy również tzw. modeli negatywnych związanych na przykład z agresją, despotyzmem, a często nawet nałogiem. Ten ostatni model, na przykład związany z naśladowaniem tendencji do nadużywania alkoholu, zostaje powielany, jeśli nie wytworzy się u dziecka silna postawa buntu wobec pijącego rodzica, zakończona zerwaniem patologicznych relacji.
Trudno się dziwić, że ten czy inny model funkcjonowania w domu jest powielany. Zostaje on bardzo mocno zakotwiczony, zaprogramowany w nieświadomości i świadomości dziecka. Proces programowania zaczyna się w momencie narodzin, a nawet jeszcze wcześniej, gdyż stosunek matki do dziecka jest przez nie odbierany już w okresie płodowym. Emocje matki, jej nastrój itd. mają wpływ na pracę narządów wewnętrznych poprzez wydzielanie odpowiednich substancji w organizmie. Tak pracuje organizm - to ciągły proces przetwarzania informacji dokonywany poza naszą kontrolą (chyba że chcemy i umiemy na to wpływać).

Rodzina to system współzależnych elementów. Wzajemne oddziaływanie dotyczy więc również rodziców, których interakcja wpływa zarówno na nich, jak i dziecko. Są to relacje zwrotne: wszyscy wpływają na wszystkich, jak w każdym, nawet najmniejszym systemie.
Jak wynika z tej, bardzo pobieżnej analizy, istnieje ciągła współzależność pomiędzy relacjami rodziców, a ich wpływem na aktualne i późniejsze funkcjonowanie dziecka, a także jego kształt osobowościowy. Warto zatem zastanowić się nad wizerunkiem rodzica i jego wpływem na proces rozwoju dziecka.
Zacznijmy zatem od początku, od tych pierwszych dni. Kiedy dziecko pojawia się na świecie, wymaga troskliwej opieki. Jakość tej opieki to wizytówka macierzyństwa i miłości. Dla każdej kochającej matki jest oczywiste, że miłość i troskliwość nie zna limitu.

To prawda: bezgraniczna miłość jest wpisana w definicję macierzyństwa. Ważne jednak, aby bezgraniczna miłość szła w parze ze świadomością wielkiego wpływu, jaki wywierają rodzice na dziecko i proces uczenia, który rozpoczął się już w łonie matki.
Pierwsza myśl o dziecku, decyzja dotycząca jego pojawienia się na świecie, czy jest chciane i kochane, a potem pierwszy dotyk, pierwsze karmienie, pierwszy uśmiech, czy słowo - to dla dziecka informacje. Mówią o stosunku matki do niego i są odbierane na początku na nieświadomym, a potem świadomym poziomie.

To, że dziecko jest małe i, naszym zdaniem, nic nie rozumie, nie oznacza, że nie czuje. Często tego nie rozróżniamy. Zapominamy lub nie zdajemy sobie sprawy z tego, że pierwsza zabawa, to pierwsza lekcja „manipulacji”. Nie wiemy lub nie chcemy wiedzieć, że każda relacja wzmocniona nagrodą (np. uśmiechem) lub karą (np. podniesionym głosem) jest procesem uczenia.

Zapytacie pewnie, kochane mamy, dlaczego przywiązuję do tego tak dużą wagę? Otóż jest to bardzo ważny proces, który kształtuje rozwój dziecka zarówno teraz, jak i w przyszłości. Jest on fundamentem późniejszych zachowań, umiejętności i postaw dziecka wobec siebie i innych. To właśnie wtedy (tzn. do 5-7 roku życia), kształtuje się psychika naszego maleństwa i jego tzw. potencjał. Powstają podwaliny poczucia wartości, samooceny i innych ważnych cech warunkujących rozwój inteligencji emocjonalnej i intelektualnej. Wpływają na to, w jaki sposób nasze dziecko będzie myśleć, planować, podejmować decyzje i osiągać zamierzone cele. Gra jest, jak sądzę, warta przysłowiowej „świeczki”.
cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz