środa, 15 sierpnia 2012

Błędy rodziców

Na wstępie chcę podkreślić, że moją intencją jest wspieranie, a nie ocenianie kogokolwiek, kto wychowuje dzieci. Piszę o błędach, żeby sprowokować rodziców (opiekunów) do refleksji, a nie oskarżać. Podziwiam ich za pracę 24 godziny na dobę przez prawie całe życie, odpowiedzialność i koszty emocjonalne, jakie ponoszą. Mam dla nich ogromny szacunek i dlatego chcę im pomóc. Tym bardziej, że sama jestem matką.

Chcę też wykreować pojęcie "zawód rodzice", aby zwrócić uwagę na potrzebę doskonalenia się w tej profesji, choć nią w rzeczy samej nie jest. Zależy mi na tym, by wychowujący dzieci byli świadomi tego, co robią. Żeby wiedzieli, jakie skutki w przyszłości wywołają ich obecne wybory. Chcę również wpłynąć na zmianę sposobu myślenia o pomocy psychologicznej czy pedagogicznej świadczonej rodzicom. To jest taka sama porada, jak u innych specjalistów. Zamiast "uczyć się na dziecku", eksperymentować, co jest dla niego dobre a co złe, czy nie lepiej skorzystać z wiedzy doświadczonego fachowca?

Dziecko to nasz najcenniejszy skarb, a jednocześnie potencjał, którego nie wolno zmarnować. Żal mi  wielu talentów, które nigdy nie rozkwitły, bo rodzice nie mieli wiedzy, a nauczyciele byli niedouczeni...

Rozpocznę więc od zdefiniowania najczęściej spotykanych – w mojej praktyce – błędów popełnianych przez rodziców (opiekunów):

  1. Nadopiekuńczość, czyli zabieranie samodzielności dziecku.
  2. Bezkrytyczne powielanie błędnych schematów z domu rodzinnego.
  3. Brak relacji z dzieckiem.
  4. Niewłaściwe nagradzanie.
  5. Budowanie egoizmu dziecięcego (nadmierna koncentracja na potrzebach dziecka, brak    asertywnej odmowy).
  6. Wzmacnianie postawy manipulacyjnej u dziecka.
  7. Brak spójności obojga rodziców – jednolitej postawy w wychowaniu dziecka.
  8. Koncentracja na drugim dziecku kosztem pierwszego, zapominanie o nim, traktowanie go podmiotowo zwłaszcza we wczesnych fazach rozwojowych.

Kolejne wpisy poświęcę na omówienie tych błędów. Jeżeli chcielibyście coś dodać do tej listy, proszę o komentarz.


Wizerunek rodzica (kontynuacja)

I. WARIANT
Miała groźną minę, nakrzyczała na mnie, że nie potrafię się samo bawić, kiedy ona musi ugotować mu obiad i do tego robię bałagan, który potem ona musi sprzątać. Zastanów się, czego nauczyło się dziecko... i napisz, co Ty tym myślisz jako matka lub obserwator...
Ja napiszę swój komentarz w następnym artykule. Będziesz mogła porównać te dwie opinie i odnieść je do swojego stylu wychowania.
II. WARIANT
Miała zaciekawioną minę i powiedziała: Jaki jesteś zdolny syneczku, jak daleko wyrzuciłeś te zabawki. Jesteś silny. Mój mężczyzna. Na pewno wyrośniesz na sportowca. Czego w wyniku tej reakcji matki nauczyło się dziecko? Pokuś się o swój komentarz...
III. WARIANT
Miała spokojną twarz, ale kiedy zobaczyła, że nic mi się nie stało wyszła. Kiedy zacząłem płakać jeszcze głośniej wcale nie przyszła.
Po jakimś czasie znudził mi się ten płacz, więc przestałem. O!, wtedy przyszła uśmiechnięta i z podziwem popatrzyła na moje dzieło. Jaki silny i mądry chłopczyk umie wyrzucić zabawki z łóżeczka - powiedziała. Wzięła mnie na ręce, pocałowała i posadziła na dywanie. Powiedziała również, że teraz razem wrzucimy zabawki z powrotem do łóżeczka i zrobimy przy okazji z nimi   porządek. Raz ja, raz mama wrzucaliśmy zabawki do łóżeczka świetnie się bawiąc. Potem układaliśmy je na swoim miejscu w moim pokoju.
Trzy ostatnie zabawki ja sam położyłem na miejscu. Wiedziałem, gdzie jest ich miejsce, a mama była dumna.

A w wyniku tej reakcji mamy czego nauczyło się dziecko? Również w tym wypadku napisz swoją opinię...

Trzeba być bardzo uważnym na zachowania i słowa wypowiadane do dziecka i przy dziecku. Należy przewidywać konsekwencje swoich, nie zawsze przemyślanych, reakcji. Wymaga to wysiłku, ale daje w zamian dużo szczęścia i radości, której nie zrekompensuje nic innego na świecie. To ogromna radość, ale również odpowiedzialność. Nagrodą są dopiero rezultaty, czyli owoce naszej pracy wychowawczej,kiedy z dumą patrzymy jak nasze dziecko radzi sobie w życiu. Włożony trud wysiłek zaowocuje wtedy, kiedy i ono stanie się rodzicem.

W kolejnym artykule napiszę komentarze do poszczególnych wariantów reakcji mamy na zachowanie dziecka. Jeżeli będziecie miały swoje zapisane wersje więcej się nauczycie, gdyż formułując swoją opinię nieświadomie bierze się za nią odpowiedzialność. Opinia jest rezultatem przemyśleń, nie zaś dziełem przypadku. Zachęcam też do pisania do mnie. Następnie poproszę Was o swoisty rachunek sumienia, ale o tym dowiecie się w kolejnym artykule. 

cdn.

2 komentarze:

  1. Z punktem 4 chętnie podyskutuję. Moim zdaniem nagradzanie, a nie "niełaściwe nagradzanie" jest tym, co przeszkadza w budowaniu relacji. Podobńie jak karanie.
    W relacjach z ludźmi, także tymi małymi kieruję się nvc. I zgadzam się z M.Rosenbergiem, że nagradzając i karząc wykorzystujemy tę samą siłę, siłę która ma sprawić by dzieci postępowały wg. Naszych ocżekiwań, yobrażeń. Poza tym nagroda może stać się karą - gdy ją dziecku zabierzemy.
    Nagradzając psuję dziecko. Nagroda to pewien fortel.  Dostaniesz ją jeśli zrobisz to lub tamto. Taka strategia pozbawia dziecko wewnętrznej motywacji ("po co robić coś, skoro nic za to nie dostanę"), narusza poczucie wartości ("nie jestem taki dobry jak myślałem. Gdybym był znów dostałbym nagrodę"), uczy materializmu ("w zeszłym roku za świadectwo z paskiem dostałem iphona, więc w tym roku chciałbym...") i nie szanuje uczuć i potrzeb dziecka ("jak nie będę płakał przy pobieraniu krwi, to pojadę z tatą do McDonalda").

    Co o tym myślisz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim bardzo dziękuję moja Imienniczko, że zechciałaś zainaugurować komentowanie mojego blogu. Jeśli chodzi kary to nie są skuteczne i pokazują bezradność rodzica. Jeśli chodzi o nagrody, to zgadzam się, że mogą wyzwalać u dziecka motywację do manipulacji (jak zrobię, to otrzymam, czyli działanie dla korzyści) jeśli jest deklarowane przed zachowaniem (jak zrobisz, to dostaniesz...). Nie może też stymulować do eskalacji oczekiwań u dziecka. Jeśli jednak nagroda jest zróżnicowana (może nią być zabawka, jeśli dziecko osiągnie założony cel: wtedy jest motywatorem konstruktywnych zachowań)lub pochwałą, kiedy dziecko jest docenione przez rodzica za osiągnięcia i buduje poprzez pochwałę swoje poczucie wartości. Nagroda powinna być nieregularna, niespodziewana, wtedy ma większą wartość wychowawczą. Zgadzam się też z tym, że nagrody dawane przez nieświadomych rodziców mogą realizować ich, często "chore" oczekiwania, zamiast stymulować dziecko do rozwoju w realizacji jego talentów. Twój pogląd jest bardzo interesujący i jest w nim dużo racji. Myślę jednak, że kompletny brak reakcji jest, trudny w realizacji bo nawet uśmiech jest nagrodą dla dziecka. Poza tym jest jeszcze otoczenie, które reaguje w określony sposób... Myślę, że fajnie zaplanować blog tylko na ten temat. Dzięki za komentarz i inspirację. Monika

    OdpowiedzUsuń