środa, 31 października 2012

Jeśli już karać, to jak?

Częstym błędem w postępowaniu rodziców jest brak konsekwencji w stosowaniu kar i nagród. Niekonsekwentni rodzice nie zdają sobie sprawy, że szkodliwość takiego działania jest bardzo duża. Następuje wówczas kolejne utrwalenie i tłumienie niewłaściwych zachowań, które prowadzi to do zaburzeń trudnych do zlikwidowania. Jak to się dzieje? Otóż dziecko niekonsekwentnie wzmacniane traci świadomość tego, co jest pozytywne, a co nie, gdyż wzmocnienia nie są jednoznaczne, spójne. Raz za ten sam błąd jest słabsza, raz mocniejsza kara, co świadczy o tym, że takie działanie nie jest jednoznacznie złe. Do tej oceny dokonywanej w głowie dziecka dochodzi czasem brak kary za to samo działanie (np. uderzenie kolegi), co zupełnie robi dziecku w głowie mętlik. To jak to właściwie jest… - zastanawia się dziecko, można tak robić czy nie? Taka niespójna postawa rodziców daje też dziecku pole do uczenia się manipulacji. Wystarczy „przyłapać” rodzica na niekonsekwencji albo znaleźć pseudo uzasadnienie swojego zachowania (np. On uderzył pierwszy!) i już unika się konsekwencji.

Kara jest konieczna dopiero wtedy, kiedy pod wpływem nawarstwiających się błędów wychowawczych doszło w postępowaniu dziecka do wypaczeń, czyli zachowań aspołecznych. Wydaje się słuszne stanowisko, według którego umiejętne stosowanie odpowiednio dobranych kar jest konieczne tam, gdzie wskutek popełnionych przez rodziców błędów doszło do niepowodzeń i trudności wychowawczych. Karaniu towarzyszą negatywne emocje: strach, frustracja, napięcie. Przykrość, jaką kara sprawia dziecku, nie może wywoływać w nim stanu beznadziejnego załamania. Taki stan świadczy o nieadekwatności kary do celu,  jakiemu miała służyć, i sile jej oddziaływania. Skutkiem jest kompletna demotywacja i niemoc w działaniu, zamiast zachęty do zmiany zachowania (taka przecież jest intencja wzmacniania). Jeśli brak tej adekwatności oraz życzliwości ukazującej możliwość poprawy może dojść do agresywnych zachowań dziecka. Jest to reakcja bezradności i informacja, że dziecko nie radzi sobie emocjonalnie z całą sytuacją. Potrzeba wtedy rzeczowej rozmowy, zmiany rodzaju kary, zwiększenia świadomości dziecka w kwestii jego błędów. Agresja dziecka jest sygnałem, że jest ono emocjonalnie uzależnione od rodziców, obawia się o utratę ich miłości. Wiąże się z tym utrata bezpieczeństwa, a to podważa podstawę jego funkcjonowania emocjonalnego. Ciągłe przypominanie dziecku winy, odebranie mu zaufania, może wpłynąć negatywnie na relacje z rodzicami i zaburzyć stan emocjonalnej równowagi dziecka.

Aby karać, trzeba umieć kontrolować wymierzanie kar, być niezwykle bezstronnym, sprawiedliwym i radzić sobie z własnymi emocjami. Wiele kar wymierzanych przez rodziców jest niezasłużonych i egzekwowanych w przypływie złego stanu rodzica. Gniew jest złym doradcą, a decyzja podjęta pod wpływem emocji może być błędna i niebezpieczna w skutkach. Pod wpływem gniewu tracimy bezstronność i obiektywizm. A kara, aby spełnić swoją funkcję wychowawczą,  powinna być sprawiedliwa, czyli proporcjonalna do przewinienia. Natomiast brak dystansu powoduje, że wymierzona w gniewie kara bywa zbyt surowa i może spowodować większe zło niż pożytek. Dziecko przestaje się czuć winne, a czuje się pokrzywdzone, ma żal do rodziców i zaczyna wątpić w ich autorytet. Natomiast dziecko ukarane za słabo w stosunku do przewinienia bagatelizuje karę. Z kolei nasze dobre samopoczucie zwiększa tolerancyjność i skłonność do przebaczania, choć kara rzeczywiście powinna być wymierzona. Sprawiedliwa kara powinna być dostosowana do psychofizycznych cech dziecka.

Weźmy sobie też do serca fakt, że kara fizyczna poniża godność dziecka, upokarza je, doświadcza swojej niemocy i bezsilność wobec przewagi dorosłego. To kształtuje jego poczucie niskiej wartości pogłębiając przekonanie, że jest nic nie warte. Natomiast patrząc na przemoc z pozycji obserwatora oceniam ją jako wyraz bezradność nie dziecka tylko rodzica, który nie potrafi poradzić sobie w inny sposób z wychowaniem dziecka.

Pamiętajmy też jako rodzice, że systematyczne karanie powoduje utratę poczucia bezpieczeństwa u dziecka, gdyż przeżywa ono bezradność co zaniża jego samoocenę. Kara staje się więc jednym z mechanizmów regulujących relacje w rodzinie.

Jeśli rodzice czy opiekunowie są niekonsekwentni, trudno im będzie w przyszłości stawiać wymagania wobec dziecka. Niekonsekwencja w postępowaniu rodziców zdecydowanie utrudnia tworzenie się właściwych nawyków prawidłowego zachowania, tworzenia wartości będących podstawą przyszłego życia dziecka i jego tożsamości.

Karanie publiczne może być traumatycznym wydarzeniem dla dziecka, gdyż jego poczucie wartości gwałtownie spada, okazuje się słaby bezradny i ośmieszony, np. wobec rówieśników. Dlatego warto unikać takiej „egzekucji” wobec dziecka i przemyśleć karę zanim ją wykonamy. Natomiast nagradzanie publiczne jest wskazane. Dziecko czuje się dowartościowane. Musimy być jednak przekonani, że dziecko udźwignie to emocjonalnie.

środa, 24 października 2012

Pozwól dziecku być dzieckiem

W wychowaniu stosujemy zarówno nagrody, jak i kary, a każdą decyzję w tej sprawie trzeba dostosować do indywidualnych cech dziecka, do sytuacji, do celu, który chcemy osiągnąć. Kary i nagrody w rękach rodziców są narzędziem wpływu. Rodzice pragną, aby dziecko osiągnęło w życiu te wartości, które sami uważają za ważne. Dzieci mają spełnić oczekiwania rodziców, przejść przez życie pełne sukcesów. Niektórzy rodzice bardzo wcześnie planują przyszłość swoich dzieci (pracę zawodową, sukcesy, warunki życia). Pragną, by dzieci były mądre, wybitnie uzdolnione, pracowite, grzeczne, odpowiedzialne, zrównoważone, obdarzony urokiem osobistym, ambitne... Chcą wychować jednostkę silną, odporną na wszelkie trudności. Często wymagają od dziecka więcej niż jest ono w stanie osiągnąć. Odbierają mu możliwość radosnego przeżywania dzieciństwa. Jeśli dziecko nie realizuje oczekiwań rodziców, rodzi się u niego poczucie winy. Miłość do rodziców karze mu zaspokajać potrzeby rodziców. W rezultacie jego motywacja jest ściśle związana z marzeniami rodziców, a nie jego samego. Skutkiem może być na przykład to, że dziecko uczy się dla rodziców i im przynosi „szóstki”.

Dziecko powinno mieć prawo do bycia tym, kim jest, bycia dzieckiem. Warto, aby rodzice dawali mu prawo do samorealizacji, prawo do swego dziecięcego świata, z którego musi stopniowo, zgodnie ze swoimi możliwościami wyrastać. Wtedy w zgodzie ze swoim potencjałem dojrzewa do coraz większych wyzwań. Z wiarą we własne siły pokonuje coraz trudniejsze zadania i rozwija się zwiększając szansę na własny sukces. Wzrasta w nim potrzeba uznania i osiągania celu. Jest motywowane „do osiągnięć”. W tej fazie potrzebne są pozytywne wzmocnienia nawet najmniejszych rezultatów, ale zgodne z rzeczywistymi osiągnięciami. Nagroda pogłębia więzi uczuciowe dziecka z osobą nagradzającą, daje mu poczucie bezpieczeństwa. Dziecko nabiera przekonania, że jest kochane, doceniane i zdolne do sukcesów.

Przykład: Pamiętam jak grałam z moim synem w warcaby i na początku strasznie się złościł, że ja wygrywam. Tłumaczyłam mu, że gram w warcaby od wielu lat, więc nauczyłam się grać lepiej od niego. Poza tym mam go uczyć, więc nauczyciel zawsze jest lepszy od ucznia. Mówiłam mu, że przyjdzie taki moment, kiedy mnie pokona i ja będę się uczyła od niego, jeśli teraz będzie pilnym uczniem. W przyszłości to on będzie moim nauczycielem. Jednocześnie bardzo uważnie nagradzałam każdy jego „dobry” ruch pochwałą. Kiedy przegrywał, analizowaliśmy jego grę, żeby znaleźć błędy, które doprowadziły do przegranej. Motywowało go to do kolejnej gry, aby naprawić błąd. Czasem, kiedy chciałam utrwalić jakiś jego właściwy nawyk, popełniałam błąd, aby dać mu szansę przewagi. Robiłam to bardzo rzadko, aby być wiarygodną i aby nie zabierać mu szansy uczenia się i dążenie do celu. W miarą jak doroślał, podnosiłam poprzeczkę, później były to szachy. Kiedy w końcu ze mną naprawdę wygrał, był bardzo dumny z siebie, a ja już rzeczywiście nie miałam wiele do powiedzenia. Uznałam, że już go niczego nie nauczę. To był jego sukces, wygrał, bo potrafił wygrać i zmierzyć się z autorytetem. Dzisiaj potrafi dążyć konsekwentnie do celu. Tego jestem pewna.

Stosowanie ciągłych kar i wykazywanie niezadowolenia rodziców ze wszystkiego, co dziecko robi, zniechęca je do wysiłku, paradoksalnie stymulując do porażki. Ostra nagana nastawia negatywnie do wykonywanych czynności, pogłębia niechęć do osiągania celu, który, z czasem, jawi się jako niemożliwy. To demotywuje dziecko do podejmowania prób i stymuluje do racjonalizacji (np. zmniejszenia wartość celu, jakim może być uczenie się). Natomiast nagradzając nawet niewielkie postępy dziecka zachęca się je do kolejnych prób i pokonywania trudności, a więc stymuluje do dalszych postępów i pokonywania własnych barier.

Biorąc to wszystko pod uwagę stwierdzam, że system wychowania rodzinnego jest ściśle uzależniony od więzi uczuciowej. Natomiast warunkiem skutecznego nagradzania jest dobra znajomość dziecka oraz więź oparta na autorytecie, a nie na sile czy władzy dorosłego. Jadwiga Jundziłł twierdzi, że: Dziecko rozsądnie nagradzane potrzebuje własnych sił. Wartość nagrody dostarcza nagrodzonemu pożytecznych przeżyć uczuciowych, które korzystnie wpływają na osobowość – J.  Jundziłł: Nagrody i kary w wychowaniu. 

piątek, 19 października 2012

Kary i nagrody (5)

Ciekawe badania na temat wzmacniania prowadziła K. Skarżyńska. Według niej wychowawca i wychowanek pozostają ze sobą w pewnych stosunkach, które możemy nazwać interakcją wychowawczą. W toku takiej interakcji bardzo rzadko mamy do czynienia wyłącznie z karaniem, zwykle stosuje się zarówno nagrody i kary z tym, że mają one różną siłę. I tak K. Skarżyńska posługiwała się czterema układami nagród i kar:

• silne nagrody i słabe kary,
• silne nagrody i silne kary,
• słabe nagrody i silne kary,
• słabe nagrody i słabe kary.

Z badań Skarżyńskiej wynika, że:

  • jeżeli bierzemy pod uwagę bezpośrednie zmiany w zachowaniu, a szczególnie liczbę zmian, to: stosowanie silnych kar i słabych nagród jest tak samo skuteczne jak stosowanie silnych nagród i silnych kar, natomiast jest bardziej skuteczne niż stosowanie silnych nagród i słabych kar i słabych nagród i słabych kar,
  • jeżeli natomiast uwzględniamy wielkość zmian bezpośrednich (można mówić o jakości zmian), to okazuje się, że największe zmiany pod wpływem karania i nagradzania zaszły w grupie badanych, gdzie stosowano silne nagrody i słabe kary,
  • jeżeli natomiast interesujemy się trwałymi zmianami, a więc utrzymującymi się po dwóch tygodniach, to okazało się, że najbardziej efektywne były silne nagrody i słabe kary, zarówno bowiem liczba zmian, jak i ich wielkość były w tej grupie największe, w przeciwieństwie do grupy, w które posługiwano się silnymi karami i słabymi nagrodami.

Co z tego wynika? Otóż kary, a szczególnie silne kary, wydają się wywierać skutek bezpośredni i krótkotrwały, natomiast silne nagrody skutek inny jakościowo i bardziej trwały.

Skarżyńska proponuje spojrzeć na to jeszcze trochę innym okiem, od strony rodzica, który w wychowaniu niekiedy ma duże dylematy, co zrobić, jaką zastosować metodę, aby odniosło to pożądany skutek.

Nagroda, o czym już pisałam, odczuwana jest przez dziecko jako przyjemność, przynosi zadowolenie, wyraża uznanie rodziców za określone zachowanie czy osiągnięcia. Nagroda jest o wiele skuteczniejsza niż kara, gdyż podtrzymuje i utrwala pozytywne cechy i zachowania dziecka, zachęca je do właściwego postępowania. Dziecko nagradzane nabiera wiary w siebie, zaufania do własnych możliwości, upewnia się w przekonaniu, że spełnia oczekiwania rodziców, że jest kochane i akceptowane. Mówiąc o nagradzaniu mamy na myśli nie tylko różne prezenty, tzw. nagrody rzeczowe w postaci zabawki, słodyczy, książki, ubrania, ale także pochwałę, pieszczotę, wyrażenie aprobaty. Nagrodą może być wspólna wycieczka, wspólna zabawa, spacer, zaproszenie kolegów do domu, wyrażenie swojej radości i miłości. Na przykład: Cieszę się, że mam takiego pracowitego syna. Zrobiłeś mi tym wielką przyjemność.

Teraz trochę badań i teorii, aby uwiarygodnić formułowane tezy i sprowokować Was do własnych przemyśleń. Jak twierdzi Skarżyńska:

  • Nagrody w postaci prezentów powinny wiązać się ze szczególnymi okazjami lub osiągnięciami, np. na zakończenie roku szkolnego, nowy rok, imieniny czy urodziny, czasami też z powodu pokonania przez dziecko wyjątkowych trudności w czytaniu, ortografii, matematyce, czy innej trudnej do przekroczenia bariery. Z obserwacji wynika, że dzieci dostają za dużo prezentów, a odczuwają niedosyt nagród w innej postaci, np. pieszczot, wspólnej zabawy, pochwały, akceptacji rodziców, wyrażenia radości z ich osiągnięć. Nagrodę możemy wcześniej zapowiedzieć, aby dziecko dążyło do jej zdobycia, zwłaszcza gdy ma do pokonania trudności. Na przykład: Jeżeli nauczysz się dobrze czytać w tym roku, to... Możesz liczyć na nową zabawkę, pod warunkiem że...
  • Oczekiwana nagroda niektóre dzieci mobilizuje do wysiłku, do wytrwałości, dokładności, wzmacnia więc pracowitość, podtrzymuje aktywność. Nadmierna ilość nagród uzyskiwanych bez odpowiedniego uzasadnienia demoralizuje i demobilizuje. Dziecku nie zależy już na nowej zabawce, a mama wciąż obiecuje, wciąż przynosi nową lalkę itd. Wartość nagrody maleje, skuteczność nagradzania także.


  • Kara jest odczuwana jako przykrość, niespełnienie oczekiwań, wstyd, upokorzenie, odrzucenie przez rodziców. Trzeba ja dostosowywać do wieku i rozwoju dziecka , a także do rodzaju przewinienia. Dziecko 3-letnie, które nie rozumie, dlaczego nie należy włączać urządzeń elektrycznych, wyjmować szklanych rzeczy z kredensu, niszczyć czegoś itp., można ukarać zwykłym klapsem ze słownym uzupełnieniem, że tego robić nie wolno. W stosunku do dziecka w wieku szkolnym nie stosujemy kar fizycznych, a zawstydzamy je, strofujemy zawsze z uzasadnieniem, motywacją i perswazją.


  • Formy karania mogą być różne, np. wyrażanie dezaprobaty, wymówki, okazanie chłodu uczuciowego, odmówienie dziecku czegoś, do czego było przyzwyczajone, np. wspólnej zabawy, wyrażenie swego zmartwienia, pokazanie przykrości. Kara może przeciwdziałać złym zachowaniom, zniechęcić do złego, ale nie utrwala, nie podtrzymuje postępowania dobrego. Często stosowana, niesprawiedliwa lub zbyt ostra może wywoływać niezamierzone skutki, np. niechęć do karzącego.


  • Błędem jest stosowanie surowych kar za przewinienia błahe, które były popełniane z niewiedzy, przez nieuwagę. Nie można karać za to, że dziecko nie może się czegoś nauczyć, chociaż ciężko nad tym pracuje, bardzo się stara, ale brak mu zdolności lub siły dla zwiększenia rezultatów swej pracy. Gdy dziecko spodziewa się kary za otrzymaną dwójkę, za rozbity wazonik, wówczas stara się ukryć przewinienie lub zaczyna kłamać. Lęk dziecka, brak poczucia bezpieczeństwa nie sprzyjają dobrej atmosferze w domu i efektom wychowawczym. Kara, nawet mała, może skutkować, gdy dziecko będzie przekonane, że jest ona sprawiedliwa i gdy osoba karząca ma autorytet.

  • Podsumowując swoją pracę, Skarzyńska oświadcza: …trzeba być wyjątkowo oszczędny w karaniu. Nierozsądnie czyni wychowawca, który z lenistwa sięga po karę, gdy mógłby zbliżony efekt osiągnąć innymi metodami. Bezpośredni cel osiągnie on, być może, łatwiej niż inni, w ostatecznym rachunku może się jednak okazać, że swym postępowaniem wyrządził wychowankowi więcej szkody niż pożytku.

    Przytoczone cytaty potwierdzają, że kary są skuteczne, ale bezpośrednio i na krótko, a co dalej? Wychowywać to nie oznacza wpływać na dziecko doraźnie, to proces długotrwały, którego efekty mają być widoczne po latach, a nawet przez całe życie. Jeśli więc decydujemy się na karę, znając konsekwencje takiego działania, to należy karać z rozsądkiem.

    środa, 10 października 2012

    Kary i nagrody w wychowaniu (4)

    Jeśli chodzi o długość stosowania nagrody, warto pamiętać o jej adekwatności do zachowania, które chcemy nagrodzić. Zbyt długa, traci swoją wartość i atrakcyjność oraz przestaje motywować. Dlatego lepsza jest nagroda oddziałująca silniej emocjonalnie na dziecko, np. wyjazd na fajną wycieczkę niż codzienne oglądanie bajek w telewizji, które z czasem się znudzą.

    Pozytywny efekt stosowania nagród jest bezsporny dla rozwoju dziecka i stabilizacji jego osobowości. Nagroda wzmacnia wiarę młodego człowieka we własne siły i wyzwala u niego potrzebę uznania i sukcesu. To bardzo pozytywny dla rozwoju dziecka aspekt decydujący często o jego przyszłej karierze zawodowej, radzeniu sobie z sukcesem i porażką w zawodowym życiu, właściwej postawie rodzicielskiej wobec własnych dzieci. Dlatego przytoczę przykład pracy ze swoją klientką, która uczyła się zamieniać kary na nagrody w wychowaniu swojej ośmioletniej córki Agi.

    Przykład:
    W pierwszym kroku przekonałam moją klientkę o tym, że nagrody są skuteczniejszym narzędziem wychowania od kar. Klientka do tej pory komunikowała się z córką głównie  poprzez kary, tzn.  straszyła ją konsekwencjami. Jej problemem, jako matki, była trudność w egzekwowaniu obowiązków od swojej córki Agi. Chodziło o dokładne mycie zębów i rąk, odrabianie lekcji w ustalonym przez mamę czasie, porządkowanie zabawek po zabawie. Do tej pory mama, aby zmusić córkę do wykonywania obowiązków, nieustannie ją pouczała. Mówiła: jesteś niegrzeczna, nie słuchasz mamy, nie potrafisz wykonać prostej czynności…, i groziła jej karami: pójdziesz do kąta, zabiorę Ci komputer, nie będziesz przez tydzień oglądać TV, nie będziesz grała w gry komputerowe z Kasią, nie pojedziemy do Zosi, abyś mogła się z nią pobawić na placu zabaw… Był to restrykcyjny sposób wychowania oparty wyłącznie na negatywnych wzmocnieniach, czyli karach. Moja klientka skarżyła się, że sobie nie radzi, bo musi wymyślać ciągle nowe kary, gdyż stare już nie działają, a o wykonanie jakiejś czynności trzeba wielokrotnie prosić córkę. Zwykle kończy się to awanturą, dziecko płacze, a ich relacje są bardzo złe. Aga była smutna, coraz bardziej agresywna i ostatecznie wykonywała polecenia z płaczem. Nie uczyła się natomiast motywować do zrobienia czegoś, o co prosiła mama, widząc korzyści z tego, że to zrobi.

    Zaproponowałam zmianę koncepcji wychowania. Wytłumaczyłam mechanizm kar i nagród oraz szkodliwość tego, że dziecko ucieka przed karą, zamiast wdrażać pozytywne zachowania, takie na przykład jak dokładne mycie zębów czy sprzątanie zabawek. Umówiłyśmy się więc, że mama obieca córce, że pojadą do sklepu, aby kupić wszystkie niezbędne dekoracje i wspólnie udekorować pokoju Agi na jej imprezę urodzinową. Warunkiem zakupu dekoracji i wspólnego dekorowania było dokładne sprzątanie zabawek po zabawie oraz zabieranie się do lekcji zaraz po powrocie z basenu, aby nie zostawiać tego do wieczora, kiedy córka jest już zmęczona. Kiedy więc Aga zaczynała ociągać się z odrobieniem lekcji, mama pytała tylko, czy chce, aby wspólnie udekorowały pokój na urodziny, bo jeśli tak to jutro po szkole mogą kupić już część rzeczy. Wtedy przypominała o ustaleniu reguł gry. Kiedy deklarowała gotowość zakupu dekoracji, wtedy rozmowa schodziła na to, co mogłyby kupić i Aga ochoczo, zmotywowana, zasiadała do lekcji. Trwało to około tygodnia. Do dnia imprezy urodzinowej Aga wdrożyła się do odrabiania lekcji po basenie. Impreza świetnie się udała, a pokój bardzo podobał się jej koleżankom (co było dodatkowym, silnym pozytywnym wzmocnieniem). To pośrednio motywowało Agę, aby utrzymywać porządek w tak ładnym pokoju. Mam pytała: Agusiu, czy może być taki bałagan w tak ładnym pokoju? Szkoda, żeby były porozrzucane zabawki, bo nie widać pięknego drzewa na ścianie. Wszyscy patrzą na bałagan. To było motywatorem, który działał lepiej niż ciągłe restrykcje. Pozostało wdrożyć córkę do regularnego sprzątania zabawek. Szukałyśmy pomysłów na pokazywanie korzyści. Część dekoracji w pokoju trzeba było zdjąć, ale pewne elementy pozostały, np. duże drzewa i kwiaty namalowane na ścianie, którą pokryły zmywalną farbą. Zasłonki były fikuśnie podwiązane, a w rogu pokoju stał specjalny namiot w którym był materac do siedzenia i niska półka z książkami. Mama umówiła się więc z Agą, że zabawki mogą być tylko na tym materacu i kiedy zasłonią płachty namiotu bałaganu nie było widać. W namiocie było więc wygodne miejsce, gdzie można było się bawić bez konieczności codziennego układania zabawek na półkach, ale trzeba było przenieść zabawki do namiotu i zasłonić namiot. Wtedy pokój nabierał innego wyglądu akceptowanego przez mamę i tatę. Ośmioletniej córce bardzo podobał się ten pomysł. Była zadowolona, że nie będzie musiała codziennie układać zabawek, będzie miała miejsce do swobodnej zabawy, a pokój będzie wyglądał ładnie. Pilnowała, aby zgromadzić zabawki na materacu i zasłaniać namiot.

    Jeśli chodzi o mycie zębów mama zaczęła sprawdzać, czy na jej córkę bardziej działają argumenty, że jak będzie dokładnie myć zęby, to nie będzie musiała chodzić do dentysty. Czy też skuteczniejsze będzie uniknie bolesnego borowania, aby załatać dziury, które się zrobią w wyniku braku dokładnego mycia. W sumie lepiej działało unikanie bólu i świadomość, że jak pójdzie na przegląd do dentysty pokaże mu piękne zdrowe zęby.
    Moja klientka zauważyła też, że mniej się kłóci z córką i łatwiej jej jest się z nią dogadać. Również Aga wydawała się być radośniejsza.

    Kara pozornie wydaje skuteczniejsza się od nagrody, gdyż przynosi skutek natychmiastowy. Dziecko ukarane przestaje się źle zachowywać, zaczyna płakać, przepraszać, obiecywać poprawę. Kara nie stanowi jednak czynnika utrwalającego dobre przyzwyczajenia i właściwe nawyki. Raczej utrwala przykry stan, którego dziecko chce unikać, ale nie kreuje nawyków właściwych. Dziecko dostaje informację, czego nie robić, a nie co ma robić, choć przerywa niekonstruktywne działanie. Dlatego system wzmocnień i każdą decyzję w tej sprawie trzeba dostosować do indywidualnych cech dziecka, do sytuacji, do celu, który chcemy osiągnąć, i cech osobowych dziecka.
    Kary trzeba dostosowywać do wieku i indywidualnej wrażliwości naszego dziecka. Bardzo wrażliwemu dziecku wystarczy upomnienie, widok zmartwionej matki, ostrzejsze zwrócenie uwagi, rozmowa i wytłumaczenie, na czym polega niewłaściwość postępowania. Dziecko mniej wrażliwe wymaga surowszych reakcji z naszej strony. Stąd kara jeszcze bardziej niż nagroda musi być dopasowana do wrażliwości dziecka i wynikać z naszej znajomości reagowania dziecka. Tu rola rodzica jest bardzo ważna. Należy bowiem przewidywać jej skuteczność. Nie ma sensu stosować kary tylko dlatego, że dziecko postąpiło w sposób niewłaściwy. Kara musi służyć konkretnemu celowi. Aby dziecko uczyło się właściwego postępowania, powinno rozumieć intencję i celowość jej stosowania.

    Moim zdaniem, warto stosować karę dopiero wtedy, gdy jako rodzic, wyczerpiemy wszystkie inne sposoby osiągania celu. Gdy nie pomaga perswazja, upomnienia, „zawstydzanie”, prośby i polecenia. Jeżeli pomimo kilkakrotnego upominania, wykazywania niewłaściwości postępowania, przypominania nie widzimy skutków naszych działań. Może też być konieczna kiedy dziecku grozi niebezpieczeństwo, bo wtedy chcemy, aby unikało określonych zachowań. W takich sytuacjach najpierw karę zapowiedzmy jako konsekwencję jego niewłaściwego działania. Warto, aby dziecko wiedziało, że jest to kolejna, mocniejsza forma wpływu na jego zachowanie wobec nieskuteczności innych. Dziecko powinno rozumieć tę eskalację naszych żądań i rozumieć, że kara jest konsekwencją nieskuteczności poprzednich metod. Jeśli więc w dalszym ciągu nie mamy rezultatu, pozostaje zapowiedziane ukaranie dziecka.

    Przykład:
    Brzmi to mniej więcej tak: Kilkakrotnie rozmawialiśmy o wyrzucaniu śmieci. Wiesz, że każdy z nas ma swoje obowiązki i dzięki temu jedno z nas nie musi robić wszystkiego (tu jest sformułowana korzyść ze współpracy dla dziecka również), dzielimy się obowiązkami. Wynoszenie śmieci należy do twoich obowiązków. Ponieważ nie stosujesz się do ustalonych reguł, będę zmuszona Cię ukarać. Nie będziesz mógł grać w swoje ulubione gry, dopóki nie zaczniesz wyrzucać śmieci. Masz 2 godz. na decyzję. Liczę na to, że rozumiesz potrzebę utrzymania porządku w domu… Jeśli nie odpowiada Ci ten rodzaj współpracy (chodzi o wyrzucanie śmieci), możesz ustalić ze mną lub z tatą, co chcesz robić zamiast tego.

    To rozmowa z dzieckiem w wieku co najmniej 7 lat, kiedy podział obowiązków w domu jest naturalną konsekwencją życia w rodzinie. Jednak pamiętajmy, że kara to ostateczność. Pozostaje nam ukaranie dziecka, jeśli inne formy perswazji zawiodą. Karzemy stosownie do wieku, okoliczności i rodzaju przewinienia. Inaczej dziecko czuje się bezkarne, będzie utrwalało złe zachowanie, lekceważyło polecenia dorosłych i swoje obowiązki. Trzeba też pamiętać, że wielokrotne proszenie o na przykład wyniesienie śmieci mija się z celem. Wystarczy dwa, góra trzy razy, aby zapowiedzieć sankcję. W przeciwnym razie dziecko zacznie lekceważyć nasze prośby i będziemy prosić miesiącami. Najmniej wychowawcze jest tu wykonanie pracy za dziecko z powodu braku naszej wytrwałości i konsekwencji w egzekwowaniu zadania. Wtedy na pewno nie zacznie wdrażać się w obowiązki domowe. Nauczy się wyłącznie tego, że jeśli wystarczająco długo nie będzie reagowało na polecenie czy prośbę, rodzic wykona prace za nie. Zapewniam Was, że konsekwencja dziecka w testowaniu wytrwałości rodzica jest zadziwiająca. Taka postawa rodzica świadczy o nieskuteczności naszego wychowania i lekceważącej postawie dziecka wobec rodzica. To zaburzona relacji z dzieckiem. Dlatego ważna jest elastyczność i kreatywność rodziców w stosowaniu tych wzmocnień oraz ogromna konsekwencja. Wsparciem może tu być myślenie, że wykonując czynności za dziecko działamy na jego szkodę. Po pierwsze nie uczy się danej czynności, nie wdraża się w obowiązki, a poza tym zaczyna uczyć się manipulacji oraz racjonalizacji (jak nie wyrzucę mama wyrzuci za mnie i mam spokój… przecież odrabiam lekcje, nie mam czasu, a mama czyta gazetę…).

    Właściwie sformułowana kara polega na motywowaniu dziecka, pokazywaniu mu korzyści z posiadania danej umiejętności lub unikaniu określonych zachowań ze względu na ich szkodliwość lub bezpieczeństwo dziecka. Jeśli dziecko działa bez zrozumienia istoty swego postępowania In plus lub In minus, nie rozumie restrykcyjnych wymagań, które ma spełnić, albo czuje się wykorzystywane, będzie się buntować.

    Przykład:
    Można to sformułować na przykład tak: Nie zgadzam się, jako rodzic, na używanie przez Ciebie narkotyków w żadnej formie. To szkodliwe dla Twojego zdrowia i może zagrażać Twojemu życiu. Każdą formę złamania tego zakazu będę karać surowo izolacją od osób, które mogą być związane z narkotykami oraz dodatkowo możliwością korzystania z komputera. Wiem, że jest to bardzo surowa kara, ale zależy mi na Twoim zdrowiu i bezpieczeństwie. Czy rozumiesz dlaczego tego od Ciebie oczekuję?

    Wybierając rodzaj kary należy unikać kar odbieranych przez dziecko jako niesprawiedliwe lub niezrozumiałe, a także kar, które mogą dziecku zaszkodzić. Jako psycholog i matka nie akceptuję kary do jakiej odwołują się rodzice kiedy nie mają innych argumentów, sposobu poradzenia sobie z dzieckiem w określonej sytuacji. To jest agresja słowna i fizyczna, czyli bicie, okazywanie przemocy, bez odwoływania się do wrażliwości i przeżyć dziecka. Częściej więc należy stosować odmówienie dziecku przyjemności (np. odwołanie niedzielnego pójścia z nim do kina, zrezygnowanie ze wspólnej zabawy, odkupienie zniszczonej rzeczy z zaoszczędzonych w skarbonce pieniędzy), niż bicie, które jest jednoznaczne z okazaniem przez rodzica bezradności.

    Karanie jest bardziej złożonym mechanizmem psychologicznym niż nagroda. Ma na celu wyeliminowanie pewnych zachowań czy czynności i doprowadzenie do spadku intensywności tych zachowań. Paradoksalnie, ma intencję pozytywną polegającą na zastosowaniu czynnika każącego budzącego strach i lęk (ma uchronić dziecko przed czymś) oraz negatywną, polegającą na wycofaniu nagrody, co powoduje zawód, żal, a także gniew. Siła kary powinna być, w związku z tym, w dużym stopniu zindywidualizowana. To, co przez jedno dziecko jest odbierane jako kara dotkliwa, dla drugiego może nie mieć najmniejszego znaczenia. Zbyt słaba kara może nie wywierać pożądanego wpływu na zachowanie, z kolei kara zbyt mocna prowadzić może do powstania lęku, związanego z całą sytuacją karania, a więc także i osobą każącą oraz czynnością, której dotyczy.

    W związku z tym, że kara jest informacją dla dziecka, czego ma nie robić, a nie co ma robić, jej wartość wtedy ma skutek wychowawczy, jeśli jest omówiona z dzieckiem. Kiedy dziecko rozumie jej intencje. Warto więc, aby dziecko uczestniczyło w tym procesie aktywnie i na przykład samo zaproponowało sposób postępowania w podobne sytuacji w przyszłości. Wspólnie z rodzicem szukało rozwiązania i aktywnie działało na rzecz zmiany.

    czwartek, 4 października 2012

    Kary i nagrody w wychowaniu (3)

    W literaturze nie ma jednolitego poglądu na temat skuteczności kar i nagród. Koncepcja zaprzecza koncepcji, choć sprawie tej poświęcono wiele badań. Większość autorów opowiada się za stosowaniem w nauczaniu i wychowaniu zarówno kar, jak i nagród. Jako mniej skuteczne uważa się stosowanie wyłącznie nagród, a jeszcze mniej – tylko kar.

    Są i takie koncepcje, których autorzy opowiadają się za wyeliminowaniem w ogóle kar i nagród, czyli jakichkolwiek wzmocnień, z życia dziecka. Zakładają bowiem, że nagroda jest sugestią dla dziecka i pewną manipulacją rodziców kierującą jego uwagę w stronę tego, co ma robić, a kara wyzwala negatywne emocje nie dając dziecku wyboru, co robić, jak uczyć się na bazie własnych doświadczeń, bez „manipulacji” rodziców. Kara w tym ujęciu byłaby informacją od rodziców, czego nie robić, czyli sugestią wynikającą z ich systemu wartości określającą, co jest dobre, a co złe. Nie wiem, jak może być w życiu realizowany taki model, bo przecież nawet uśmiech mamy jest nagrodą dla dziecka. Mowa ciała to przecież 55% komunikatu. Jednak są zwolennicy takich koncepcji dających dziecku kompletnie samodzielne uczenie się – przynajmniej w teorii.

    Kary i nagrody sterują działaniem dziecka, dostarczając mu informacji o wynikach czynności. Nagroda informuje o sukcesie: wtedy dziecko jest pozytywnie nagradzane i nie ma powodu do zmiany swego działania. Nagrodę definiuje się więc jako wszelkie pozytywnie odczuwane konsekwencje zachowania. To pozytywne odczuwanie, nagroda, jako jeden z podstawowych regulatorów postępowania, odgrywa rolę pozytywnego wzmocnienia w stosunku do poprzedzających ją zachowań. Przyczynia się zatem do ich utrwalenia i zwiększa prawdopodobieństwa wystąpienia w przyszłości. Jest pozytywnie kojarzona z bodźcem ją wywołującym, tworząc proces warunkowania. To tak jakbyśmy oglądali piękny widok zachodzącego słońca, czemu towarzyszyłaby jakaś  muzyka. Kiedy to wrażenie jest wystarczająco mocne, czyli wywołuje silne pozytywne emocje (miłości, bliskości…), to kiedy usłyszymy ponownie tę muzykę, przypomni nam się obraz zachodzącego słońca. Działa to również odwrotnie: kiedy zobaczymy zachód słońca, powracają emocje i muzyka z tym związana, czyli sytuacja zakotwiczona w emocjach.

    W węższym znaczeniu, nagroda to jeden ze świadomie stosowanych zabiegów wychowawczych, służący ukształtowaniu pożądanych społecznie zachowań. Kara natomiast informuje o porażce, skłaniając do skorygowania czynności i zmiany zachowań, choć może też obniżyć motywację do osiągnięć. To samo rozumowanie dotyczy więc kary co nagrody. Tak samo jak nagroda jest zmianą sytuacji na pozytywną dla jednostki, tak kara jest zmianą sytuacji na negatywnie przez nią odbieraną.

    Kara to wszelkie odczuwane przez jednostkę jako przykre konsekwencje jej zachowania: wpływa hamująco na zachowanie, po którym następuje. Może też pobudzać do zachowań w kierunku jej uniknięcia. W życiu społecznym kary występują zarówno w postaci regulatorów zewnętrznych, jak i wewnętrznych (wyrzuty sumienia, poczucie winy), odgrywając rolę instrumentu kontroli grup społecznych nad jednostką. 

    Kara w pedagogice, jako jeden z świadomie stosowanych zabiegów wychowawczych, zmierza do powstrzymania jednostki od zachowań społecznie niepożądanych oraz wytworzenia wewnętrznych mechanizmów zapobiegających ich występowaniu. Warunkiem skuteczności kary jest między innymi określenie zachowań podlegających karaniu, możliwość wyboru zachowań alternatywnych, akceptacja osoby karzącego oraz norm, w imię których kara zostaje wymierzona.

    Największą efektywność, wynikającą z łącznego posługiwania się nagrodami i karami, można wyjaśnić największą częstością i różnorodnością nagród i kar. Utrwala się zachowanie pożądane i hamuje (choćby okresowo) zachowania niepożądane, niezgodne z celami wychowania.

    W przypadku operowania samymi nagrodami następuje utrwalenie się zachowań pożądanych, nie są natomiast tłumione zachowania niepożądane. Gdy operuje się tylko karami, następuje tylko tłumienie (często wyłącznie okresowe) zachowań niepożądanych. Szczególnie niekorzystny wpływ mają kary naruszające nietykalność i godność osobistą.

    W świetle rozmaitych teorii uczenia się kwestia nagród i kar przy utrwalaniu lub eliminowaniu czynności okazała się bardzo złożona i kontrowersyjna. Wiele sporów toczy się wokół podważania skuteczności karania. Przykładem jest zjawisko recydywy u przestępców. Przeciwnicy karania twierdzą, że kary bywają szkodliwe. Nie mówię o karach cielesnych, często stosowanych w formie przemocy, które przeczą zasadom humanitarnym. Wywołują też szkody w psychice dziecka generując strach, prowadząc do frustracji i nerwic. Trzeba jednak pamiętać, używając kar jako narzędzia wychowania, że kary cielesne nie tłumią zachowań agresywnych, lecz przenoszą agresję na inne osoby.

    Badania nad karami jako narzędziem wychowawczym w szkole potwierdziły skuteczność oddziaływania kary na zachowanie się uczniów. Warto jednak zadać sobie pytanie, jak ta skuteczność wytrzymuje próbę czasu. Z innych badań wynika bowiem, że skuteczność kar wygasa z czasem. Trzeba byłoby powtarzać co jakiś czas bodźce związane z karą, aby utrzymywać efekt uczenia. Jeśli chodzi o nagrody, ich efekt w czasie wygrywa z karami. Bazując na silnym wzmocnieniu emocjonalnie pozytywnym są efektywniejszym narzędziem wychowania i uczenia. Dzieci lepiej i przyjemniej kojarzą pozytywne emocje związane z nagrodą i utrwalają na długo pożądane zachowania.

    Współcześnie, w pedagogice, postuluje się ograniczenie stosowania kar na rzecz umiejętnego wprowadzania wzmocnień pozytywnych, czyli nagród. Nadmierny rygoryzm, stosowanie kar zbyt surowych, niezrozumiałych, wywołujących poczucie krzywdy, powodujących niezaspokojenie podstawowych potrzeb psychologicznych dziecka, może prowadzić do deformacji jego osobowości – jak sugerują pedagodzy.

    Będąc wychowawcą, czy rodzicem, który zamierza stosować nagrody, musimy zorganizować takie wzmocnienia, które rzeczywiście są atrakcyjne, bo może się zdarzyć, że nasza chęć nagrodzenia przyniesie odmienny skutek, od pożądanego. Przytoczę tu przykład zaczerpnięty z książki Krzysztofa Konarzewskiego: Pewna studentka została nagrodzona publiczną pochwałą za to, że po dłuższym okresie bierności wzięła udział w dyskusji podczas uniwersyteckich zajęć. W następstwie tej pochwały zamilkła na dobre do końca semestru, mimo że – jak pokazał egzamin – zupełnie dobrze orientowała się w materiale. Publiczna pochwała zadziałała na nią paraliżująco, onieśmielając ją do reszty.

    Kiedy mówimy o wzmocnieniach pozytywnych i negatywnych, warto uświadomić sobie pewne parametry tych narzędzi procesu wychowania:
    - częstość występowania, powtarzalność kary czy nagrody,
    - rodzaj wzmocnienia, czyli kary i nagrody,
    - czas wystąpienia po nagradzanym czy karanym wydarzeniu,
    - przewidywalność kary czy nagrody,
    - wiek dziecka, który wiąże się ze zrozumieniem kary czy nagrody,
    - długość jej stosowania, czyli jak długo trwa nagroda czy kara,
    - ważność osoby, która ją wymierza,
    - cechy osobnicze dziecka, np. odporność na frustrację, potrzebę osiągnięć, samoocenę… (niewłaściwe wzmocnienia, brak konsekwencji u rodziców mogą mieć negatywny wpływ na tworzenie się poczucia wartości u dziecka).

    Co z tego wynika? Otóż nie należy przesadzać z częstością stosowania tej samej nagrody w określonych sytuacjach, gdyż prowadzi to do efektu nasycenia i nagroda przestaje pełnić swoją rolę. Zachodzi potrzeba różnicowania nagrody proporcjonalnie do wartości pozytywnego działania dziecka. Mam tu na myśli konieczność dostosowana nagrody do nagradzanego zachowania. Warto też, na ile to możliwe, patrzeć oczami dziecka, czyli wybierać nagrody, które zdaniem dziecka, w jego ocenie są ważne. Dziecko ma przecież swoje marzenia, na coś szczególnie zwraca uwagę, coś jest dla niego ważniejsze, a coś mniej ważne. Znając dziecko możemy przewidzieć, z otrzymania jakiej zabawki będzie bardziej zadowolone.

    Wartość nagrody zależy również od jej przewidywalności. Bardziej cieszy i lepiej odczuwana jest nagroda postrzegana jako większa od spodziewanej. Dlatego to, co może wspomóc wychowawcę czy rodzica w utrzymaniu atrakcyjności nagrody, jest jej różnicowanie oraz okoliczności jej stosowania. Dlatego lepiej wręczyć dziecku nagrodę ważną dla dziecka i w obecności ważnych dla niego osób. Wtedy będzie postrzegana jako większa, bardziej znacząca. Nie może jednak być to rzecz, która nie budzi zainteresowania dziecka, bo wtedy traci wartość pozytywnego wzmocnienia.

    Inna, ważna kwestia, decydująca o skuteczności nagród to ustalenie czasu jej wystąpienia po zachowaniu, które chcemy nagrodzić. Otóż rodzic powinien do niezbędnego minimum skrócić czas do nagrodzenia, aby wyraźnie skojarzyć pozytywne działanie z nagrodą.

    Jeśli chodzi o rodzaj nagrody, to w przykładowej klasyfikacji nagród Pani J. Jundziłł przyjęto następujący podział:
    • Nagradzanie uznaniem, pochwałą (podziw, przytulenie, aprobata, okazywanie miłości). Nagradzanie uznaniem może wyrażać się uśmiechem, mrugnięciem oka, poklepywaniem po ramieniu, pocałunkiem, miłym słowem. Uznanie musi być proporcjonalne do włożonego wysiłku i chęci. Uważa się, że pochwała podnosi samoocenę, wzmacnia zachowanie pożądane. Powinna być dostosowana do wieku dziecka i jego stopnia rozwoju. Młodzież chce by traktować ją poważnie.
    • Nagradzanie przez sprawianie przyjemności – bawienie się z dzieckiem w jego ulubiona zabawę, przyjacielska rozmowa, czytanie dziecku przed snem jeśli to lubi lub opowiadanie mu bajek…
    • Obdarzenie zaufaniem. Dzieci czy młodzież oczekuje, a wręcz żąda zaufania. Dowody zaufania w oczach rodziców są motywujące, gdyż dziecko dostaje informację od rodziców, że jest traktowane poważnie. Warto jednak, by rodzic różnicował wagę spraw, w stosunku do których ufa dziecku i dopasowywał poziom zaufania do wieku dziecka, a także jego wiedzy o zachowaniach dziecka. Czasem młodsze dziecko jest dojrzalsze niż starsze.
    • Wspólne atrakcyjne spędzenie czasu (wspólny spacer, wyjazd, wycieczka, impreza, wyjście do kina).